Turystyka kolejowa, autobusowa, tramwajowa, trolejbusowa i rowerowa, samodzielne zwiedzanie; zbieranie pamiątek – widokówek, biletów; fotografowanie obiektów; geografia Polski mniej znanej; z życia transportu zbiorowego
Dziś nastał haniebny dzień w historii kaliskiej komunikacji. Miasto po kilkudziesięciu latach nie wysyła już autobusów Kaliskich Linii Autobusowych (dawniej MPK I MZK) do Ostrowa Wielkopolskiego.
Przez prawie 2 tygodnie kaliszanie mogą składać swoje uwagi co do nowego planu połączeń autobusowych. Zobaczymy, czy propozycje zostaną wykorzystane, czy będą to kolejne konsultacje dla formalności.
Trochę czasu upłynęło od mojej ostatniej wizyty. Z wiadomych powodów nie wszystkie edycje też się odbyły. Musiałem również zebrać trochę biletów na wymianę. Ponieważ udało mi się, uznałem że czas znów się wybrać. Spotkanie odbyło się 2 kwietnia 2022.
Były takie lata, że w Kaliszu biletów podmiejskich nie sprzedawano w sklepach. Robili to kierowcy (co powodowało kolejki i opóźnienia), występowały ponadto (i występują nadal) w formie elektronicznej.
W kontekście komunikacji w tym mieście mówiło się w ostatnich latach o Pleszewskich Liniach Autobusowych, obsługujących głównie linie podmiejskie. Od 1 kwietnia 2021 – to nie Prima Aprilis – pojawiła się linia o charakterze miejskim (tylko nieznacznie wykracza poza granice Pleszewa) działająca na zlecenie Miasta i Gminy Pleszew, a obsługiwana przez Przedsiębiorstwo Komunalne.
Nie chodzi tu o wyjazd na protesty, lecz o kontestowanie polityki naszego rządu, który wbrew apelom wielu środowisk konsekwentnie gnębi nas obostrzeniami bardziej szkodliwymi od choroby. Na przekór temu, co biadoli premier wraz z ministrem zdrowia, 20 lutego 2021 r. wybrałem się do Łodzi. Pisałem, że rzadko jeżdżę zimą, ale teraz musiałem odreagować, aby nie dostać atakującego mózg wirusa świrusa debilusa słuchając tej obrzydliwej propagandy. Choroby atakującej ciało to jak mam dostać, to i tak dostanę, a jak nie, to nie. Czemu więc rezygnować z wycieczek?
Wygląda na to, że mimo przeciwności losu wyszedłem na prostą. Zaplanowane wycieczki w końcu doszły do skutku, a zatem mogę skupić się już na głównym urlopie.
Nie ukrywałem rozgoryczenia z powodu utrudniania mi realizacji planów turystycznych. Nadszedł jednak czas na poluzowanie rygorów epidemii, która okazała się jedną z tysięcy chorób na świecie. Co to dla mnie oznacza? Zacząłem coraz więcej jeździć. Mam nowe wrażenia turystyczne, a i moja kolekcja też się wzbogaciła. Przy okazji czyszczę zeszłoroczny urlop, bo po trzech miesiącach niebrania parę dni mi się zostało.