Wiosenne wypady: Łódź kontra Szreniawa

Powiększ obraz

Zima była znów byle jaka, więc i wiosna nie może się przebić. W końcu jednak udało się wykonać kolejne plany. Odwiedziłem kompletnie różne miejsca.

W Łodzi byłem wielokrotnie. Tym razem (14 kwietnia 2023) zabrałem się za niewielkie Muzeum Oświaty. Nie umawiałem się na termin, lecz sugerowałem się godzinami ze strony internetowej, ale jak ktoś chce mieć pewność wejścia, to niech lepiej zadzwoni, bo często odbywają się tam lekcje. Na szczęście nie musiałem długo czekać. Miałem też okazję spróbować coś niezdarnie napisać gęsim piórem i stalówką. Mój kolega Mateusz pewnie zrobiłby to lepiej, ale tu nie chodziło o mistrzostwo.

Drugi punkt programu to Muzeum Farmacji im. prof. Jana Muszyńskiego. Nie pierwsza tego typu placówka, którą widziałem, ale warto było przyjechać dla tak ładnych ekspozycji. Może tylko zdziwiła mnie obecność na wystawie szczepionek antycovidowych, ponieważ one nie przeszły jeszcze wszystkich badań.

Na koniec najdroższa atrakcja, bo aż za 70 zł – ZOO z orientarium. W łódzkim ZOO byłem wiele lat temu, ale ponieważ sporo zmieniło się w nim, postanowiłem wrócić tam. Nie zawiodłem się. Ten rekin za mną na zdjęciu to fotomontaż możliwy do wykonania w specjalnej kabinie.

Przykry był widok rdzewiejących torów tramwajowych obok ZOO. Jeszcze parę lat temu jeździłem nimi na pętlę Zdrowie (krańcówkę, jak mówią łodzianie), a nawet na Brus. Od strony Konstantynowa Łódzkiego już postępują prace, oby wszystko poszło dobrze. Jak tramwaje wrócą, to przejadę się do końca trasy. Póki co lukę wypełniły autobusy. Chodzi tu nie tylko o remont samych torów, ale też budowę tunelu kolejowego i stacji Łódź Śródmieście.

Podróż odbyłem pociągami Polregio. Zdziwiło mnie, że kasy na Łodzi Kaliskiej były czynne tylko do 17.40. Konduktor miał sporo pracy ze sprzedażą biletów.

Łódź to duże miasto, a odwiedzona 3 maja wieś Szreniawa jest jej odwrotnością. Co jest tam ciekawego? Muzeum Narodowe Rolnictwa i Przemysłu Rolno-Spożywczego. Szczegóły w dziale Zwiedzanie.

Miałem być jeszcze w Grabowie nad Prosną, ale z powodów klimatycznych nie udało się. O tym, dlaczego tak długo nie byłem w miejscowości, do której mam tylko ponad 30 km, napiszę – mam nadzieję – wkrótce, jak już odbędę podróż.