Wielkanoc a komunikacja

Ten wpis może będzie mało turystyczny, ale czasy są takie, że trzeba je dokumentować, abyśmy po latach przeczytali sobie, jak byliśmy gnębieni głupimi obostrzeniami. Nie mam zwyczaju opisywać każdej sekundy życia w Internecie, ale pewne sprawy warto.

Mimo apeli o święcenie pokarmów w domach wybrałem się do kościoła. Nie dlatego, że bez święconki w tradycyjnej formie nie dałoby się wytrzymać. Po prostu nie widzę żadnego powodu do siedzenia w domu i rezygnowania z normalnego życia! Poważnie! Pandemia? A kiedy nikt na nic nie chorował?

W Wielką Sobotę skorzystałem też z komunikacji miejskiej. Przez dwa kolejne dni w Kaliszu nie będzie ona działać (zazwyczaj w Niedzielę Wielkanocną kursowały wybrane linie, a w Poniedziałek obowiązywał rozkład niedzielno-świąteczny), co oburzyło kilkoro radnych z nowego klubu Dialog dla Kalisza. Istotnie, sam nieraz wybierałem się na cmentarz korzystając z tego, że mój miesięczny i tak jest ważny w święta.

Nie wiedzieć czemu skierowali apel do prezes Kaliskich Linii Autobusowych zamiast do Wydziału Spraw Obywatelskich, który przejął organizację komunikacji od Miejskiego Zarządu Dróg i Komunikacji (któremu z nazwy odpadła komunikacja), ale trudno nie zgodzić się z samą treścią. Czytamy w nim m.in. :

Proszę mieć na uwadze, że nie wszyscy mieszkańcy Kalisza mają możliwość samodzielnego podróżowania. Ponadto likwidacja połączeń to nie tylko bezpośrednie zachęcanie ludzi do korzystania z samochodów indywidualnych, ale wręcz utwierdzanie ich w przekonaniu, że jest to lepszy, bo bardziej niezawodny środek transportu. Proszę mieć świadomość, że takim działaniem można w prosty sposób zaprzepaścić wieloletnie osiągnięcia kampanii zachęcającej do korzystania z publicznego transportu, który w ogólnym rozrachunku jest najbardziej ekologiczny.