Dobra mina do złej gry

Dzisiejszą konferencję rządu przyjąłem z rezerwą. W dziedzinie turystyki nie idzie mu.

Za PO z rozkładów też wypadło sporo autobusów, ale obecnie trend ten się pogłębia. Miało być wielkie przywracanie połączeń, jest odwrotnie. Cała ta koronawirusowa histeria jeszcze bardziej dobiła transport.

Wśród licznych sloganów samouwielbienia rządu usłyszałem m.in., że gdyby teraz rządziła opozycja, to zamiast stosowania obostrzeń słyszelibyśmy, aby nie panikować, tak jak to było przy świńskiej grypie. Tylko że – pomimo że nie przepadam za PO (za PiS-em też nie), to właśnie coś takiego chciałbym słyszeć! Nie podoba mi się ten cały histeryczny cyrk. Co nowa choroba, to będzie przewracanie życia do góry nogami, bo troskliwy rząd musi pokazać, jaki jest dobry? Nie da się żyć w sterylnych warunkach.

Co to ma wspólnego z turystyką? To, że odmrażanie gospodarki idzie opornie. Co z tego, że formalnie można otwierać muzea, jak zastraszeni ludzie i tak boją się do nich chodzić. Do komunikacji publicznej też jeszcze wiele osób nie wróciło, choć sytuacja stopniowo poprawia się. Do tego zamieszanie w kwestii otwarcia granic – ponoć ministerstwa spierają się ze sobą. Ja co prawda planowałem tylko jednodniowy wypad na niemiecką część Uznamu, a resztę urlopu po polskiej stronie, ale niektórzy mają przecież zarezerwowane dłuższe wyjazdy. Ponadto Polacy też chcieliby zarobić na obcokrajowcach. To nie wirus sieje największe spustoszenie, a strach wywołany przez polityków.

Przypomnę, że polski rząd stosował w kwietniu tak prozdrowotne środki zaradcze jak zakaz wchodzenia do parków, a wędkarze nie mogli jeździć na ryby.

Nie ma wciąż konkretów w sprawie bonów turystycznych: ile, komu, kiedy? Z rezerwą podchodzę do rozdawnictwa, ale jak już, to powinniśmy wiedzieć coś więcej.

Dzień później kolejna konferencja – tym razem w sprawie Centralnego Portu Komunikacyjnego. Przedsięwzięcie ambitne, ale zastanawiam się, czy zasadna jest centralizacja komunikacji. Przecież transport ma być blisko obywatela. Lotniska lokalne też miały sporą ofertę (ja akurat nie latam, ale wielu robi to), a jak ktoś leci w egzotyczne strony, to może skorzystać z innego portu, z którego jest dogodne połączenie. Fajnie byłoby zrealizować plany nowych linii kolejowych, ale czy trzeba do tego budować centralny port?

Aktualizacja 08.06.2020: według kolejnego projektu zamiast 1000 zł dla każdego na krajowy wyjazd ma być bon 500 zł na… każde dziecko. Czyli ci, którzy już je wychowali, jeszcze nie mają, bądź z różnych przyczyn nie mogą lub nie chcą mieć, dofinansowania urlopu nie dostaną! Co jeszcze usłyszymy z ust polityków? Jak to mówił pewien satyryk udający Włocha (podczas poprzednich rządów PiS-u): marudero alejaja.