Łęczyca

(woj. łódzkie, pow. łęczycki)

Łęczyca - herb

Rzadko podróżuję zimą, ale tym razem z różnych powodów zrobiłem wyjątek. 18 stycznia 2022 to dzień mojej wyprawy do Łęczycy. Dojechałem z Kalisza dwoma pociągami: Polregio na Łódź Widzew i dalej ŁKA. Przykre było to, że im dalej od Łodzi w stronę Kutna, tym większe pustki w pojeździe. Powrót także Łódzką Koleją Aglomeracyjną, a na Widzewie przesiadka na IC Konopnicka. Wspólne bilety kupiłem na Bilkomie, gdyż wszystkie te spółki umożliwiają taką opcję. W weekendy rozkład był słabszy, ale w tygodniu przesiadki pasowały bardzo dobrze.

Łęczyca podczas mojej wizyty posiadała własny PKS, nie miała zaś komunikacji miejskiej, jest niewielkim miastem. Główna jej atrakcja to zamek – siedziba Muzeum. Niestety ani tam, ani w dwóch księgarniach nie było w sprzedaży planu miasta, dlatego opierałem się tylko na wydruku z Google’a. Przepraszam więc za ewentualne nieścisłości co do podanych lokalizacji.

Zatem wysiadamy na dworcu kolejowym, jeśli ktoś, jak ja, przyjedzie koleją. Skręcamy w lewo w ul. Belwederską, która później robi łuk w prawo. Pierwsze ciekawe miejsce to linia wąskotorowa. Byłoby jeszcze ciekawiej, gdyby była czynna, niestety podczas mojej wizyty pociągi nadal nie jeździły. Jeśli to się zmieni, chętnie wrócę.

Idziemy dalej, skręcamy w lewo w Aleje Jana Pawła II. Tu z lewej rzuca się w oczy gmach Zespołu Szkół im. Jadwigi Grodzkiej. Niedługo później skręcamy w prawo, bowiem przy ul. Kościelnej mamy kościół pw. św. Andrzeja Apostoła.

Rynek zwie się placem Tadeusza Kościuszki. Na środku stoi ratusz. Z ciekawych obiektów trzeba wymienić Starostwo Powiatowe, Hotel Polski (patrząc na inne szyldy na budynku wnioskuję, że informacja o hotelu to napis historyczny) i pomnik Bohaterów Bitwy nad Bzurą.

Idziemy na południe Ozorkowską i skręcamy w lewo w Belwederską. Dochodzimy do skrzyżowania z ul. Henryka Sienkiewicza. Z prawej mamy dworzec autobusowy. Jeśli ktoś zdecydował się przyjechać do Łęczycy tym środkiem transportu, to tutaj zacznie zwiedzanie. Po lewej zaś mamy główną atrakcję miasta. To zamek, który jest zarazem siedzibą Muzeum w Łęczycy. Na zwiedzanie wystarczy 40-50 min. Jest oczywiście dużo rzeźb przedstawiających diabła Borutę oraz legendy z nim związane. Na zakończenie trzeba wejść na wieżę. Windy nie ma, ale nie jest aż tak wysoko, żeby było to strasznym wysiłkiem.

Przecinamy ul. Sienkiewicza. Wchodzimy na ul. Kazimierza Odnowiciela. Sala Królestwa Świadków Jehowy nie jest może zabytkiem, ale skoro piszę o innych kościołach, to wypada wspomnieć o istnieniu tego obiektu. Teraz czas na Park im. Józefa Piłsudskiego.

Po zwiedzeniu parku idziemy ul. Sienkiewicza na północ. Z lewej zobaczymy obiekt o ciekawej historii: dawny klasztor Dominikanów, następnie Zakład Karny – także dawny. Tu mam skojarzenie ze swoim Kaliszem. W 2022 r. w odniesieniu do kaliskiego więzienia również aktualne było słowo „dawne”.

Skręcamy w lewo w ul. Jana Kilińskiego. Niedługo później jesteśmy pod kościołem i klasztorem Ojców Bernardynów (parafia pw. Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny) – u zbiegu z Poznańską. Teraz trochę dłuższy spacer, aż do Miejskiej i Powiatowej Biblioteki Publicznej i ul. Marii Konopnickiej. Skręcamy w nią w lewo, a następnie w prawo w Kaliską. Znów wracamy do tematu wąskotorówki. Ukazuje się nam dawny budynek stacji Łęczyca Wąskotorowa i peron przed nim. Widok to przykry, widać, że kolejce dawno ten obiekt nie służył. Tu przypomnę, że w nie tak bardzo odległym Sochaczewie (sąsiednie województwo), który odwiedziłem parę miesięcy wcześniej, potrafiono uczynić z tego wielką atrakcję, więc czemu Łęczyca miałaby być gorsza? Tym bardziej, że wstępne oględziny stanu torowiska nie wypadają źle z tego względu, że nie usunięto przejazdów kolejowych przez ulice. Jest więc lepiej niż np. w Turku.

Po powrocie na dworzec miałem jeszcze trochę czasu, więc poszedłem kawałek na południe. Za rzeczką Czartówką zrobiłem zbliżenie aparatem i sfotografowałem szyb dawnej kopalni rudy żelaza, który według Google’a znajduje się w pobliżu zbiegu Górniczej i Ozorkowskiego Przedmieścia.

Czas zwiedzania: mój pobyt trwał 5 godzin i okazał się wystarczający do zrealizowania programu wycieczki, a także dopasowany do połączeń kolejowych. Gdyby było cieplej, niewykluczone, że zdecydowałbym się na trochę dłuższą wizytę i powrót późniejszymi pociągami.