Dwa dni temu jadąc autobusem usłyszałem żenującą rozmowę dwojga maturzystów. Chłopak stwierdził, że nie widzi powodów, aby uczyć się, gdzie leży Timor Wschodni, bo jest to wiedza bezużyteczna. Ręce opadają!
Nie mam planów wybierać się aż tak daleko, ale gdy w szkole podstawowej nauczycielka geografii odpytywała nas z państw i stolic na zadanym wcześniej kontynencie (państwo Timor Wschodni wtedy nie istniało, więc o Dili nie musieliśmy wiedzieć) do głowy mi nie przyszło, że jest to wiedza bezużyteczna. Gdy podszedłem kiedyś do odpowiedzi powiedziała, iż jest przekonana, że umiem. Nie pomyliła się. Już wtedy podobały mi się zajęcia, a i dziś jestem jej wdzięczny za ciekawy sposób prowadzenia lekcji. Uważam, że wiedza o rozmaitych krajach przydaje się jak najbardziej. Pomaga kojarzyć fakty usłyszane w wiadomościach, a ponadto zwyczajnie sprawia satysfakcję.
Nie wtrąciłem się do rozmowy wspomnianych maturzystów, choć chciałbym, aby ów niedouczony człowiek zrozumiał kiedyś, w jakim był błędzie mówiąc o bezużyteczności wiedzy geograficznej. Aby zasłużyć na świadectwo maturalne – jeśli matura jest egzaminem dojrzałości – powinno się mieć szersze horyzonty umysłowe.