Data utworzenia: lipiec 2015
Turyści pewnie nieraz mają dylemat: z wycieczką czy na własną rękę? Swoimi rozważaniami postaram się pomóc w dokonaniu wyboru.
Czytelnicy, którzy zapoznali się z wcześniejszymi moimi publikacjami na tej witrynie wiedzą już, że osobiście wolę być niezależny od większej grupy i preferuję organizowanie wszystkiego na własną rękę. Przyznam się, że w czasach szkoły podstawowej nie lubiłem wycieczek klasowych. Gdy miał być wyjazd do Zakopanego (początek lat 90. XX w.), na samą myśl tułania się z całą grupą (a i nie wiadomo, o której koledzy chodziliby spać), postanowiłem nie mówić o wycieczce rodzicom. Tak na wszelki wypadek, aby mnie nie zapisali. Wydało się przez przypadek, po zamknięciu listy uczestników, gdyż mama spotkała na ulicy tatę jednego z kolegów. W domu było później zabawnie, ale nie pojechałem, zatem cel osiągnąłem.
Teraz tę historię opowiadam na swoich turystycznych spotkaniach autorskich prowadzonych w ramach edukacji transportowej. Zakopane zobaczyłem ponad 20 lat później – tuż przed napisaniem tego tekstu. Na wycieczkach klasowych byłem bodajże dwa razy – zwłaszcza na tej drugiej (do Warszawy) umęczyłem się. Określenie wycieczkowego środka transportu – autokar – od tamtej pory kojarzy mi się z jakimś autem za karę, więc o pojeździe wolę mówić autobus. Trochę lepiej wspominam, jak dziadkowie brali mnie na wyjazdy koła emerytów, ale jednak wycieczka to wycieczka – wszystkiego, co by się chciało, nie zwiedzi się.
Na chwilę spróbuję teraz podejść do sprawy bardziej neutralnie, a później wyciągnę osobiste wnioski. Oto główne zalety (+) i wady (-) oraz cechy, które dla jednych będą zaletą, a innych wadą (+/-) poszczególnych form turystyki (termin turystyka komunikacyjna wyjaśniłem w osobnym dziale).
Turystyka indywidualna:
+ niezależność od dużej grupy, swoboda
+ możliwość zwiedzania miejsc, które się zaplanowało
+ efektywne wykorzystanie czasu
+/- konieczność samodzielnego organizowania wszystkiego, np. noclegów
– uzależnienie od własnego pojazdu (turystyka samochodowa), a więc konieczność przygotowania go do jazdy (opony, naprawy itp.)
– nierzadko ubogie rozkłady jazdy (turystyka komunikacyjna)
Turystyka zorganizowana:
+ brak konieczności załatwiania różnych formalności związanych z planowaniem podróży – robi to organizator
+ brak bariery językowej za granicą
+ możliwość dotarcia w miejsca nieobsługiwane przez linie komunikacyjne
+/- pomoc przewodnika
– konieczność stosowania się do rygoru grupy
– brak możliwości dotarcia w miejsca, które chcielibyśmy zobaczyć, a których nie ma w planie.
No właśnie – coś, co dla jednych jest zaletą, dla innych może być wadą. Symbolami +/- oznaczyłem organizowanie noclegów, bo z jednej strony oszczędzamy czas, ale z drugiej – załatwiając sprawy samodzielnie możemy zdobyć takie pokoje, jakie nam odpowiadają (lokalizacja, standard). Z kolei pomoc przewodnika to też sprawa dyskusyjna. Lubię, gdy znawca tematu oprowadzi mnie po muzeum (miło wspominam m.in. opowieści o Maksymilianie Marii Kolbem w Zduńskiej Woli i Wincentym Polu w Lublinie, a także audioprzewodnik w katedrze na Wawelu) czy po małym obszarze (kaliskie Kaliszobrania), ale już całość podróży wygodniej planować po swojemu. Nie odpowiada mi zwiedzanie na zasadzie: idziemy tu i tu, dwie godziny przerwy, zbiórka… W muzeum lub na imprezie turystycznej – świetnie, wychodzę – idę/jadę gdzie chcę.
Wszystko zależy więc od oczekiwań turysty. Jeśli ktoś chce, aby go zawieźć, oprowadzić i odwieźć, turystyka zorganizowana wystarczy mu. To forma zwiedzania dla osób, które chcą sobie pojeździć w towarzystwie, a nie chcą lub nie mają czasu zajmować się sprawami organizacyjnymi, wolą mieć wszystko „podane na tacy”. Kwestią dyskusyjną może być cena – nieraz wyjazd grupowy jest tańszy, ale koszt zależy od tego gdzie i z jaką organizacją jedziemy. Czy z biurem podróży jest taniej, turyści mają różne zdania. Gdy natomiast pragniemy czegoś więcej, jesteśmy bardziej wymagającymi podróżnikami i wolimy zwiedzać po swojemu, turystyka indywidualna będzie wtedy lepsza. Przy czym słowo indywidualna nie musi być tu interpretowane dosłownie, tzn. w pojedynkę. Ja jeżdżę przeważnie sam, ale ta forma turystyki ogólnie polega na niezależności od zorganizowanej grupy, nie wyklucza więc wyjazdów rodzinnych w kilkuosobowym gronie. Nic przecież nie stoi na przeszkodzie, żeby paru turystów kupiło sobie bilety i pojechało na własną rękę, zamiast zapisywać się na wycieczkę.
Pod pewnymi względami wycieczka zorganizowana może być lepsza. Zwłaszcza, jeśli jedziemy do odległego kraju (ja przede wszystkim zwiedzam Polskę) i nie mamy czasu uczyć się języka, a interesuje nas tylko plaża bądź zwiedzanie. W takim przypadku mógłbym np. na początku poznać teren z wycieczką, a gdy nauczyłbym się tam poruszać, niewykluczone że wówczas być może odważyłbym się pojechać autobusem rozkładowym. W chwili pisania artykułu mam na koncie jedynie Wielką Brytanię (wizyta u cioci, która mnie oprowadzała po Londynie) oraz krótkie wypady do Czech i Słowacji (samodzielnie). Do tego wycieczki zorganizowanej nie potrzebowałem.