Turystyka kolejowa, autobusowa, tramwajowa, trolejbusowa i rowerowa, samodzielne zwiedzanie; zbieranie pamiątek – widokówek, biletów; fotografowanie obiektów; geografia Polski mniej znanej; z życia transportu zbiorowego
Wolsztyn zwiedziłem w dniach 28 kwietnia 2012, 30 kwietnia 2016 i 4 – 5 maja 2024. Za pierwszym razem z Kalisza do Leszna dojechałem autobusem PKS relacji Kalisz – Zielona Góra, skąd kontynuowałem podróż szynobusem. Drugą wycieczkę – także autobusowo-kolejową, odbyłem przez Poznań, a trzecią – również przez stolicę Wielkopolski – samymi pociągami, dalekobieżnych połączeń autobusowych i tak już nie było.
Miłośnicy kolei tacy jak ja od razu skojarzą, że Wolsztyn słynie z czynnej parowozowni. Innym nazwa z początku może niewiele mówić. Tymczasem to niewielkie miasto ma do zaoferowania trochę atrakcji turystycznych. Jeśli kogoś kolej nie pasjonuje jako główny cel wyprawy, a pociąg służy mu tylko za środek transportu, również znajdzie coś dla siebie. Nie da się jednak ukryć, że większość turystów przyjeżdża tu właśnie do parowozowni. Raz w roku – na przełomie kwietnia i maja – robi się o tym mieście głośno za sprawą przyciągającej tłumy imprezy – Parady Parowozów. Właśnie to wydarzenie skłoniło mnie do odwiedzin Wolsztyna.
Wysiadamy na dworcu PKP przy ulicy Dworcowej. Za każdym razem ta okolica wyglądała inaczej. W 2012 r. naprzeciwko był jeszcze dworzec autobusowy, który sfotografowałem, ale przed drugą wizytą go zlikwidowano. Żeby było ciekawiej – podczas trzeciej był znów, ale po tej samej stronie ulicy co kolejowy!
Idąc wzdłuż torów na południowy wschód dotrzemy do parowozowni.
Po zwiedzeniu idziemy ulicą Gajewskich, widzimy Urząd Skarbowy i Bibliotekę Publiczną Miasta i Gminy Wolsztyn im. Stanisława Platera. Na placu Tadeusza Kościuszki, przed figurą Matki Boskiej skręcamy w lewo, mijamy Straż Pożarną i idziemy do Muzeum Roberta Kocha przy ulicy jego imienia.
Kierujemy się ulicami Krzywą i Wodną do ronda Solidarności, skąd widać kaplicę sióstr Miłosierdzia św. Wincentego á Paulo pw. Niepokalanego Poczęcia NMP. Idąc nieco dalej zobaczymy hotel „Pałac Wolsztyn” i Park Miejski. Za nim jest Jezioro Wolsztyńskie z ciekawym szlakiem nadbrzeżnym.
Po powrocie, przy ulicy Michała Drzymały można zobaczyć ładny budynek i pomnik.
Następnie idziemy na zachód ul. Poznańską do Urzędu Miejskiego, za którym znajduje się Rynek. Niedaleko, pomiędzy Kościelną a Kocha widać kościół pw. NMP Niepokalanie Poczętej. Na jego tyłach, na skwerze znajduje się popiersie Roberta Kocha. Przy ul. 5 Stycznia natrafimy na Muzeum Marcina Rożka, poewangelicki kościół pw. Wniebowstąpienia Pańskiego, a za placem Konstytucji 3 Maja Starostwo Powiatowe i Cmentarz Żołnierzy Radzieckich. U zbiegu z Dworcową widać figurkę.
Przechodząc na zachodnią stronę torów i kontynuując spacer ulicą Józefa Poniatowskiego zobaczymy jeszcze okazałe budynki szkół.
Za pierwszym razem nie wystarczyło mi czasu, aby pójść ulicą Rzeczną, przy której zlokalizowana jest Publiczna Biblioteka Pedagogiczna, na północny zachód, na ulicę Bohaterów Bielnika do Skansenu Budownictwa Ludowego Zachodniej Wielkopolski, nieopodal Jeziora Wolsztyńskiego. Chciałem wrócić jeszcze na festyn, a następnie odjechać do Poznania specjalnym pociągiem prowadzonym przez parowóz. Skansen zobaczyłem cztery lata później.
Po drodze warto zwrócić uwagę na most pieszy i kolejowy na Dojcy. Akurat uchwyciłem na nim parowóz.
Wolsztyn ma jeszcze jedno jezioro – Berzyńskie, kawałek na zachód od parowozowni.
Czas zwiedzania: po trzech wizytach dochodzę do wniosku, że samo miasto dałoby się zwiedzić w ciągu kilku godzin, ale gdy chcemy uczestniczyć w paradzie, to podczas jednej wycieczki wszystkiego nie zobaczymy. Latem można doliczyć jeszcze kąpiel w jeziorze, więc program wycieczki zależy od pory roku oraz od tego, czy przyjeżdżamy na festyn, czy w zwykły dzień. Z uwagi na ubogą bazę noclegów w okolicy parowozowni (w nocy nie wchodzi w grę dalsza wędrówka), ich ceny oraz brak możliwości nocnego powrotu do Kalisza (zgłaszałem tę sprawę), dość długo nie byłem na wieczornym pokazie „Światło – Para – Dźwięk”. Udało się to dopiero w 2024 r. – znalazłem wówczas nocleg w Hotelu Sportowym. Uwaga: parowozownia też oferuje noclegi, ale nie w dniu parady – wtedy przyjmuje maszynistów.