Warta

(woj. łódzkie, pow. sieradzki)

Warta - herb

Po powrocie znad Zatoki Gdańskiej miałem jeszcze 8 dni wolnego licząc łącznie ze świętami. W ostatnim dniu, 16 sierpnia 2023 urządziłem sobie kolejowo-autobusowy wypad z Kalisza do Warty. Odcinek do Sieradza pokonałem Polregio, a dalej kursującym do Poddębic PKS-em Sieradz spod samego dworca. W dni robocze rozkład był nie najgorszy uwzględniając to, że z bardziej odległych przystanków istniały inne linie, zarówno PKS-u, jak i firmy Wicher Travel.

Nie dysponuję żadną papierową wersją planu miasta, nazewnictwo ulic zaczerpnąłem z map Google.

Wysiadamy więc na dworcu autobusowym w Warcie. Po sąsiedzku, przy ulicy 20 Stycznia mamy Muzeum Miasta i Rzeki Warty. Jak na tak małe miasto kilka izb to optymalna przestrzeń, oczywiście powtórki z Malborka się nie spodziewałem, nie o to chodziło. Cieszy mnie, że oprócz muzeów zrobionych z rozmachem jak gdańskie Europejskie Centrum Solidarności są też takie, w których czas się zatrzymał, one również wzbogacają ofertę kulturalną. Ekspozycja zawierająca m.in. zdjęcia, odznaki, dokumenty, wyposażenie pokoju czy nawet archeologię spełniła moje oczekiwania. Podobnie wystawa czasowa. Opłata symboliczne 3 zł + 11 za zakupione pamiątki. Może tylko warto by poprawić oświetlenie eksponatów. Nie spodziewałem się zaś, że placówka prowadzi imienny rejestr zwiedzających – nie mylić z księgą pamiątkową, gdzie wpisuje się dedykacje, podziękowania itp. To były dwa wykazy w formie tabel. Ale co tam – nic nie nabroiłem, więc mogłem zostawić swój ślad w tym miejscu.

Jak Warta, to Warta, idziemy nad imienniczkę rzekę. Zaprowadzi nas tam ulica płk. Marcina Amora Tarnowskiego (na mapie Google Amora było w cudzysłowie, w Wikipedii bez). Miniemy obelisk upamiętniający wizytę Tadeusza Kościuszki, budynki Ochotniczej Straży Pożarnej oraz Miejskiej i Gminnej Biblioteki Publicznej. Po lewej stronie jest niedawno oddane do użytku ładne miejsce rekreacji i odpoczynku z małą plażą, a po prawej łowisko wędkarskie. Dochodzimy do skrzyżowania z Łódzką, w którą skręcamy w prawo. Po chwili jesteśmy na moście. Możemy więc fotografować rzekę i tereny nadwarciańskie.

Powrót do centrum tą samą drogą. Z uwagi na upał, o którym w Gdańsku kilka – kilkanaście dni wcześniej mogłem pomarzyć (choć szczególnie zimno też nie było, ale za to za dużo deszczu), odpoczynek we wspomnianym miejscu rekreacyjnym wskazany. Koło muzeum skręcamy w lewo w ul. 20 Stycznia. Idziemy kawałek do Rynku im. Władysława Reymonta. Ratusz widzimy na wprost, w południowej części. Drugim charakterystycznym miejscem jest pomnik pilota płk. Stanisława Skarżyńskiego. Może trochę dziwić, że Rynek jest przecięty ruchliwą drogą, ale całe miasto koncentruje się wokół niej. Warta ma to do siebie, że wystarczy zejść z głównej drogi północ – południe kilkaset metrów w bok i zabudowa się przerzedza, a wręcz zanika.

Nie sposób stąd nie zauważyć kościoła pw. św. Mikołaja Biskupa przy pobliskiej ul. Kaliskiej (a więc jest nawiązanie do mojego miasta). W pobliżu – nieco na południe – mamy jeszcze dwie świątynie z klasztorami przy ul. Klasztornej. Jedna z nich to siedziba sióstr Bernardynek, a jest to (zgodnie z nazewnictwem, które znalazłem w sieci) kościół pw. Najświętszej Maryi Panny Matki Kościoła i św. Józefa, niestety akurat był okryty rusztowaniem, więc zdjęcie byle jakie. Druga – tu z nazwą nie mam wątpliwości, gdyż potwierdziła ją informacja na murze – kościół pw. Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny oraz klasztor oo. Bernardynów.

Znów wędrujemy przez Rynek, ale to jeszcze nie czas na powrót. Teraz skręcamy w lewo i obok dworca idziemy Cielecką. Został ostatni obiekt – według Wikipedii to młyn „Tradycja”, choć teraz pełni już chyba inną rolę. Gdy wpisuję w Google to hasło, nie udaje mi się nic więcej znaleźć na jego temat. Za budynkiem znajduje się ulica Zamłynie, więc najprawdopodobniej jest to właśnie to miejsce.

Czas zwiedzania: 3,5 godziny wystarczyło mi na realizację planów. Jak ktoś chce jeszcze zjeść coś więcej niż loda, to następny autobus był za kolejne pół godziny, więc nic by się nie stało.