Tarnów

(woj. małopolskie, pow. Tarnów)

Tarnów - herb

Miasto to odwiedziłem dwukrotnie. Za pierwszym razem do Tarnowa dotarłem z Kalisza dzięki PKP Intercity. Pociągi Wawel i Mehoffer zapewniły mi dojazd z przesiadką w Krakowie. Stało się to 8 lipca 2019. Miałem trzy noclegi, po drugim przeznaczyłem też parę godzin na wypad do Dębicy, a po trzecim odjechałem Doliną Popradu Kolei Małopolskich do Krynicy-Zdroju. Za drugim razem, 7 lipca 2024, przyjechałem z Sandomierza busem firmy Softtravel. Tym razem zdecydowałem się na 4 noclegi, co także umożliwiło wypady do innych miast.

Przed pierwszą wizytą nie spodziewałem się po Tarnowie aż takich widoków. Pomimo trzech nieczynnych oddziałów muzeum – o czym akurat wiedziałem – oraz rozkopanego rynku, to piękne miasto. Może nie jest to Kraków, ale ta starówka z wąskimi uliczkami jak w Lublinie, mnóstwo pomników w centrum i nie tylko – wszystko po trochu składa się na bardzo pozytywne wrażenie.

Druga wizyta pozwoliła na uzupełnienie zaległości o wspomniane trzy muzea. W międzyczasie nastąpiła też zmiana nazwy z Muzeum Okręgowe na Muzeum Ziemi Tarnowskiej. Na biletach jeszcze tego nie uwzględniono. Mam teraz komplet sześciu wejściówek licząc placówki w mieście, bo w Dębnie, Dołędze, Wierzchosławicach, Zalipiu i Nowym Wiśniczu nie byłem. Są też karnety na siedziby w samym Tarnowie, ale opłacalne od czterech oddziałów, a to nie było mi dane.

Miasto posiada sieć autobusową funkcjonującą pod nazwą Komunikacja Miejska w Tarnowie. Za pierwszym razem w punktach sprzedaży, w których pytałem o bilety, kupiłem nominały jednorazowe i 15-minutowe, które zaspokoiły moje potrzeby turystyczne. Znajdujących się w cenniku 30 i 60-minutowych nie mieli, chociaż ten ostatni w wersji ulgowej zdobyłem przez przypadek – był wetknięty w autobusie. Druga wyprawa to zdobycie zupełnie nowych eksponatów do kolekcji – inne ceny i szata graficzna. Wpadły mi: karnet pięcioprzejazdowy, bilet jednorazowy normalny umożliwiający też przesiadki w ciągu 30 minut, a także czasowy 60-minutowy, ale ten ostatni był w kasie firmowej przy ul. Krakowskiej przy plantach, na dworcu go nie mieli.

Istnieją różne szlaki tematyczne przy zwiedzaniu Tarnowa. Moje propozycje wyglądają następująco:

1. Góra Świętego Marcina

W dniu przyjazdu po południu wziąłem się za atrakcję położoną na peryferiach. Autobusem nr 31 pojechałem do końca trasy przy alei Tarnowskich. Jego częstotliwość kursowania nie była zbyt wysoka (średnio jeden kurs na godzinę, choć nieregularnie). Po wędrówce pod górę odnalazłem ruiny zamku. Panorama na miasto rewelacyjna. Za drugim razem powtórzyłem wyprawę, ale poszedłem też do Zawady pod kościół pw. św. Marcina Biskupa.

2. Z dworców do centrum

Na dworcu kolejowym zwiedzamy Galerię Panorama – Panoramę Siedmiogrodzką – oddział Muzeum. Posuwając się ul. Dworcową obok plant dojdziemy do autobusowego. Teraz naszym szlakiem jest ulica Krakowska. Od razu rzuca się w oczy kościół pw. Świętej Rodziny. Następnym obiektem będzie skwer Andrzeja Małkowskiego wraz z jego popiersiem. Idziemy dalej. Z lewej strony widzimy Bramę Seklerską, a za nią skwer poświęcony związkom polsko-węgierskim. Wśród pomników m.in. popiersie Sándora Petőfiego.

Na skrzyżowaniu z Urszulańską skręcamy na chwilę w prawo, aby sfotografować kościół pw. św. Maksymiliana Marii Kolbego u zbiegu z ul. gen Bema. Wracamy na Krakowską.

Muzeum Etnograficzne było jedną z nieczynnych placówek, zatem musiałem zadowolić się jedynie zrobieniem zdjęcia, a na zwiedzenie zaczekać 5 lat. Były liczne akcenty romskie. Za to pl. Jana III Sobieskiego okazał się bardzo ciekawym miejscem. Tuż przed nim mijamy Miejską Bibliotekę Publiczną im. Juliusza Słowackiego, a na nim samym nie tylko podziwiamy replikę tramwaju, ale możemy wejść do znajdującej się wewnątrz kawiarni.

Tarnów nie jest jedynym polskim miastem, gdzie unieruchomiony wagon ma wzbudzać nostalgię za zlikwidowaną trakcją. Zamieściłem już fotografie podobnych miejsc w Jeleniej Górze czy Słupsku. Szczęśliwy jest za to Olsztyn (w chwili pisania tekstu jeszcze nie byłem w tym mieście), który spełnił marzenia o odzyskaniu sieci.

Dalej Krakowska przechodzi w Katedralną. Na placu Kazimierza Wielkiego znajdziemy popiersie… Adama Mickiewicza. Dochodzimy do Rynku. Obowiązkowe zwiedzanie Galerii Sztuki Dawnej w ratuszu, najlepiej wykupić razem z wejściem na wieżę. Starałem się tak robić zdjęcia, aby jak najmniej ująć rozkopane tereny. Gmach główny (Muzeum Historii Tarnowa i Regionu, Rynek 20-21) był drugą nieczynną placówką, ale wystawa czasowa w miejscu zwanym po prostu siedzibą Muzeum (Rynek 3) jak najbardziej (trafiłem na historię systemów monetarnych w Polsce). W 2024 r. Rynek prezentował się już jak trzeba.

Teraz przechodzimy na plac Katedralny. Na nim znajduje się bazylika katedralna Narodzenia Najświętszej Maryi Panny oraz pomnik Jana Pawła II. Za świątynią jest też Muzeum Diecezjalne. Wstęp co łaska, więc pamiątkowej wejściówki nie mam.

Po części chrześcijańskiej czas na żydowską. Ulicą Kapitulną przechodzimy na pl. Rybny i Skwer Starej Synagogi. Sama świątynia nie zachowała się, pozostała po niej bima. Polecam spacery uliczkami starówki, m.in. Wąską i Żydowską.

3. Do Parku Strzeleckiego

Teraz przeskakujemy na plac Ofiar Katynia. Spacer rozpoczynamy pod Pomnikiem i Grobem Nieznanego Żołnierza. Idziemy na północ ul. marsz. Piłsudskiego. Widzimy kolejno popiersia Kazimierza Brodzińskiego i Józefa Szujskiego, kościół pw. Świętego Krzyża i św. Filipa Neri oraz Wyższe Seminarium Duchowne. Za skrzyżowaniem z ul. Mickiewicza, z prawej strony znajdują się Urząd Miasta i Teatr im. Ludwika Solskiego.

Naszym celem jest Park Strzelecki, a zwłaszcza jego północna część z Mauzoleum gen. Józefa Bema – bodajże najsławniejszego tarnowianina. Na południowym krańcu zobaczymy także Biuro Wystaw Artystycznych oraz Dom Bracki.

Wracamy Nowym Światem, skąd widać tyły Delegatury Małopolskiego Urzędu Wojewódzkiego, i w prawo al. Solidarności, gdzie zobaczymy ładny budynek XVI Liceum Ogólnokształcącego im. Armii Krajowej. Następnie kierujemy się w lewo ul. Grottgera, Starowolskiego i Mościckiego do pałacu biskupów tarnowskich. Tę część trasy zamykamy idąc Krakowską, skręcając w lewo w Staszica, gdzie widzimy Tarnowskie Centrum Kultury – Kino Marzenie, do Kociego Zamku przy skrzyżowaniu Batorego i Nowego Światu.

4. Wokół centrum i nieco dalej

Startujemy ze znanego nam już pl. Jana III Sobieskiego. Naszą trasą jest ulica Wałowa. Ujrzymy przy niej pomnik Władysława Łokietka, Ławeczkę Poetów: Agnieszki Osieckiej, Zbigniewa Herberta i Jana Brzechwy, historyczny przystanek tramwajowy, półbasztę zwaną Basteją, pomnik Romana Brandstaettera i gen. Józefa Bema (plac Węgierski). Teraz przechodzimy przez place Bohaterów Getta i Więźniów KL Auschwitz. Na tym drugim znajdziemy pomnik I Transportu Więźniów do KL Auschwitz. Naprzeciwko niego zobaczymy dawną łaźnię, a w niej m.in. restaurację Stara Łaźnia z kuchnią żydowską. Lokal ten szczycił się rekomendacją pewnej restauratorki, która np. w Kaliszu zmieniła bar z moimi ulubionymi pierogami na „Pomidorowe Bistro”, które długo nie przetrwało. Niestety w 2024 r. tarnowski lokal również był nieczynny. Jak doczytałem, tu przyczyną był lockdown i drożyzna. I po co były te głupie obostrzenia, które na wirusa pomagały jak sieć rybacka na komary? Ich wprowadzenie dla mnie było sabotażem.

Trzeci na małej przestrzeni plac nosi nazwę Ofiar Stalinizmu. Na nim widnieje pomnik. Kolejny monument, na placu Drzewnym, przedstawia Wincentego Witosa.

Teraz skręcamy w prawo w ul. Bernardyńską. Na pl. Franciszka Morawskiego trafiamy na dawny kościół oo. Bernardynów pw. Matki Boskiej Śnieżnej, a obecnie na jego parterze siedzibę ma kościół polskokatolicki pw. Podwyższenia Krzyża Świętego. Bernardyni przenieśli się kawałek dalej, a ich świątynia ma także wezwanie Podwyższenia Krzyża Świętego (tak wynika ze źródeł, z których korzystałem).

Gdy dojdziemy do skrzyżowania z ul. Wielkie Schody, z prawej strony zobaczymy pomnik o nazwie Maszkaron. Osiągamy pl. gen Bema, a na nim nie ma pomnika patrona, który był przecież na placu Węgierskim, lecz pomnik kataryniarza. Robimy rundę ulicami św. Ducha i św. Anny – po drodze znajdujemy fundamenty dawnego kościoła pw. tejże świętej.

Z pl. Bema kierujemy się na południe ul. Najświętszej Marii Panny. Istotnym celem jest kościół pw. Najświętszej Marii Panny Wniebowziętej. Po drugiej stronie Narutowicza widzimy dwuczęściowy Pomnik Ofiar Wojny i Faszyzmu oraz Tarnowskie Wodociągi. Po tej samej co kościół – Starostwo.

Teraz idziemy ul. Tuchowską wzdłuż cmentarza. Za torami natrafiamy na kolejny drewniany kościół – pw. św. Trójcy. Z uwagi na roboty drogowe trasę dalszej wędrówkę musiałem zmodyfikować. Idziemy więc Tuchowską, Józefa Małeckiego (według mojego planu miasta wcześniej nazywała się, o zgrozo! – Stanisława Ziaji; nie chodzi o dekomunizację, lecz o to, co za ratuszowy antytalent językowy przepuścił taką pisownię?!), w lewo Wspólną, w prawo Stanisza, w lewo Jarosława Dąbrowskiego obok okazałego Sądu Rejonowego i Okręgowego, a wreszcie w prawo w Gumniską. Za skrzyżowaniem z Mostową z lewej widzimy kościół pw. Matki Bożej Szkaplerznej (mój plan miasta podaje wezwanie Archanioła Gabriela, ale kieruję się stroną parafii i Wikipedią).

Przed torami znajduje się Urząd Stanu Cywilnego, a za nimi, przy ul. Braci Saków park. W nim pałac Sanguszków. Można też dojść od strony alei Sanguszków.

5. Pozostałe cele

Z uwagi na mnogość celów, żaden spacer nie obejmie wszystkich atrakcji. Co jeszcze polecam? Na przykład przejechałem się też autobusem linii 9 (są też inne) ul. Krakowską w kierunku przeciwnym do centrum nad rzekę Białą. Następnie proponuję wrócić dziewiątką, ale aż na Lwowską. Dojść do pomnika Witosa, lecz tym razem iść ul. Kołłątaja, gdzie u zbiegu ze Starodąbrowską znajdują się ruiny młyna Szancera. Idziemy dalej Starodąbrowską do strumyku Wątok. Miło przejść się bulwarem wzdłuż niego.

Był jeszcze jeden cel: Izba Pamięci Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej Okręg Tarnów przy ul. Mościckiego. To jednak trzecie muzeum, które w 2019 roku było nieczynne. Pięć lat później w tym miejscu zastałem Regionalne Centrum Edukacji o Pamięci, które zwiedziłem.

Czas zwiedzania: dobrze byłoby mieć 3 dni. Gdyby jeszcze dodać wypady nad dość oddalony od centrum Dunajec (na skraju miasta) oraz podmiejskich oddziałów muzeów (nie sprawdzałem ich skomunikowania z Tarnowem, może kiedyś przyjdzie na nie czas), to można by tu spędzić dłuższy urlop.