(woj. łódzkie, pow. Łódź)
Łódź kojarzymy m.in. z dawnymi fabrykami, Tuwimem, kinematografią, wieloma muzeami czy ZOO. Spora część tych atrakcji jest mi znana, ale tutaj postanowiłem skoncentrować się na obiektach komunikacyjnych, znajdujących się w szczególności w miejscu położonym z dala od centrum miasta – zajezdni Brus przy ul. Konstantynowskiej – drodze prowadzącej do Konstantynowa Łódzkiego i Lutomierska. Chyba nie każdy turysta wie o niej, więc warto ją spopularyzować. Zajezdnię zwiedziłem 15 sierpnia 2015. Termin nieprzypadkowy – wówczas z inicjatywy Klubu Miłośników Starych Tramwajów zorganizowano drzwi otwarte. Odbywają się one kilka razy w roku.
Pięć lat wcześniej miałem przyjemność zwiedzić Muzeum Komunikacji Miejskiej przy ul. Wierzbowej, a więc bliżej centrum. Tym razem postanowiłem przejechać się turystyczną linią tramwajową do wspomnianej zajezdni na Brusie. Zabytkowy tramwaj firmy Konstal co roku wozi pasażerów chcących przypomnieć sobie (albo zobaczyć po raz pierwszy) jak się kiedyś jeździło. Podczas mojej wizyty obsługiwał niektóre wakacyjne kursy niedzielne linii 43 (Łódź – Konstantynów Łódzki – Lutomiersk), natomiast obowiązywały takie same bilety, jak na innych liniach. Warto wcześniej sprawdzić godziny odjazdów, gdyż nie co roku trasa i rozkład są identyczne. Ponadto na Brus podczas mojej wizyty kursowały tramwaje nr 9 (ale nie zabytkowe).
Ktoś zauważył nawet, że jedynym nowoczesnym urządzeniem w wagonie jest kasownik. Istotnie – w przypadku biletów czasowych stary kasownik (np. dziurkacz) nie spełniłby wymogów określonych w przepisach taryfowych.
Sama zajezdnia nie jest dużym obiektem, ale ciekawym. Za wstęp nie pobierano opłat, można było wrzucić do puszki co łaska na renowację starych pojazdów. Jeden z przewodników opowiedział o historii znajdujących się tam tramwajów i autobusów, drugi omówił zajmującą trzy pomieszczenia w budynku wystawę. Składają się na nią tablice autobusowe, materiały kolekcjonerskie (bilety, smycze do breloków) i urządzenia techniczne, np. sygnalizatory. Po oprowadzeniu zostało mi trochę czasu do tramwaju powrotnego, zatem mogłem jeszcze przespacerować się po terenie zajezdni i wejść do pojazdów szynowych.
Frekwencja, zapewne z powodu upału, była trochę mała, ale ponoć zdarza się, że przybywa znacznie więcej osób. W planach jest stworzenie muzeum taboru.
Czas zwiedzania zajezdni: 2 godziny.