(woj. łódzkie, pow. skierniewicki)
Kiedyś nie myślałem o odwiedzinach tej miejscowości. Wszystko zmieniło się za sprawą rozkładu kolejowego na sezon 2021/22. Pojawienie się w nim informacji o zatrzymywaniu się na tej stacji kilku pociągów Interregio (czyżby ta kategoria pociągów jednak miała odzyskać popularność?) jadących w kierunku Warszawy zelektryzowało mnie i nasunęło myśl: tego nie wolno mi przegapić!
Dla uściślenia: w dniu mojej wizyty owe pociągi kursowały od strony Ostrowa Wielkopolskiego do Łodzi jako Regio, a dalej jako Interregio. W praktyce oznaczało to, że na wschód od Łodzi zatrzymywały się na mniejszej liczbie stacji, ale większej niż Intercity, co umożliwiło mi bezprzesiadkowy dojazd z Kalisza.
Realizacja planu miała miejsce 15 czerwca 2022 dzięki pociągowi Lutynia. Wcześniej przeszukałem w sieci, co można zobaczyć we wsi, w której Władysław Reymont osadził akcję „Chłopów”. Okazało się, że do zwiedzania od środka są co najmniej aż trzy obiekty (o czwartym jeszcze nie wiedziałem): Muzeum Regionalne im. Władysława Stanisława Reymonta, w tym Zagroda Ludowa, Muzeum Czynu Zbrojnego oraz Galeria Staroci i Pamiątek Regionalnych. Jak na tak małą miejscowość to bardzo dużo.
Zaczynamy więc od stacji. Zdziwiłem się, że… wysiadłem jako jedyny, choć pasażerów w pociągu nie brakowało. Podczas mojej wycieczki na stacji w Lipcach nie było żadnych czynnych kas. Bilet kupiłem w Kaliszu w dwie strony.
Obok peronów rzuca się w oczy parowóz i budynek dawnej kasy biletowej – brama zamknięta. Widniał na nim szyld Muzeum Drogi Żelaznej Warszawsko-Wiedeńskiej. Doczytałem później, że jest tam urządzona ekspozycja. Trudno powiedzieć, kiedy obiekt jest udostępniany. Może przy jakichś szczególnych okazjach?
Najpierw idziemy na południe ulicą Reymonta. Mijamy kaplicę cmentarną, kościół pw. Znalezienia Krzyża Świętego, pomnik upamiętniający Tadeusza Kościuszkę i Urząd Gminy. Następnie dochodzimy do Muzeum Czynu Zbrojnego. Akurat ta placówka nie ma stałych godzin otwarcia. Część plenerowa i tak jest widoczna zza płotu, natomiast jeśli chodzi o sale, to nie trafiłem na odpowiednią porę. W zasadzie aby mieć pewność wejścia, trzeba by umówić się telefonicznie.
Idziemy dalej, mijamy Ochotniczą Straż Pożarną, skręcamy w prawo w ul. Wiatraczną i jesteśmy przy Muzeum Regionalnym, a więc głównym celu podróży. Przed wejściem wita nas popiersie Reymonta. Tu ze wstępem nie ma problemu. Ekspozycje są urządzone w kilku budynkach. Mamy nie tylko elementy związane z noblistą, ale i motywy ludowe, strażackie, rolnicze czy tkackie. Są też chaty i rzeźby. No i dostajemy pamiątkowy bilet.
Wracamy na stację, ale za torami skręcamy w lewo w ul. Leśną, która prowadzi później w prawo, a następnie kierujemy się w lewo w Lipową. Galeria Staroci i Pamiątek Regionalnych pod pewnymi względami ma zbiory zbliżone tematycznie do Muzeum, a pod pewnymi nawet bogatsze. Szczególnie spodobały mi się rozmaite wydania dzieł Reymonta, także w innych językach, nawet po chińsku! Pamiątkowych biletów nie było, ale w sklepiku można kupić czego dusza zapragnie – od tanich folderów i wydawnictw po dużo droższe wyroby.
Znów wracamy do stacji, ale to jeszcze nie powrót. Teraz idziemy na wschód wzdłuż torów. Przy Drodze Sławy Władysława Stanisława Reymonta prowadzącej do domu, w którym mieszkał pisarz, znajdują się obeliski z tablicami pamiątkowymi. Sam cokół był jeszcze pusty, ale ponoć kiedyś ma stanąć na nim pomnik.
Dość często przejeżdżają tam pociągi, więc uchwyciłem składy różnych spółek. Reymont był pracownikiem kolei – gdyby mógł zobaczyć, jakie wagony teraz jeżdżą koło jego domu!
Czas zwiedzania: na zrealizowanie programu wycieczki potrzebowałem 4 godzin, co bardzo dobrze skoordynowało się z rozkładem jazdy. W przypadku czynnego Muzeum Czynu Zbrojnego i Muzeum Drogi Żelaznej Warszawsko-Wiedeńskiej potrzeba by więcej czasu i wracałbym późniejszym pociągiem.