(woj. dolnośląskie, pow. Jelenia Góra)
Planując urlop w Karkonoszach, a konkretnie w Szklarskiej Porębie, uznałem że przy okazji warto byłoby też wpaść choć na trochę do Jeleniej Góry. W tym celu zarezerwowałem sobie dwa noclegi w dzielnicy Cieplice Śląskie-Zdrój. Przyjechałem autobusem PKS 18 lipca przed południem, a wyjechałem 20 lipca 2013 rano pociągiem do kolejnego celu – Jaworzyny Śląskiej.
Pierwszego dnia po pozostawieniu bagażu, zjedzeniu obiadu i zaopatrzeniu się w bilety MZK, najpierw przeszedłem się po Cieplicach. Przy ul. Dworcowej znajduje się stacja Jelenia Góra – Cieplice. Po skręceniu w prawo w ul. Marcinkowskiego pod mostem ujrzymy rzekę Kamienną – tę samą, która płynie przez Szklarską Porębę. Kolejny skręt zgodnie z ruchem wskazówek zegara i jesteśmy na ul. Wolności. Został jeszcze dość rozciągnięty plac Piastowski – najbardziej reprezentacyjne miejsce dzielnicy, z kościołem ewangelicko-augsburskim pw. Zbawiciela po prawej, Politechniką Wrocławską po lewej stronie i kościołem św. Jana Chrzciciela w tle.
Zamykając pętlę wróciłem na ulicę Dworcową, skąd pojechałem autobusem linii 15 do Jagniątkowa na Michałowicką (ostatni przystanek w strefie miejskiej), gdzie zwiedziłem dom niemieckiego noblisty Gerharta Hauptmanna (po powrocie wziąłem się za lekturę jego dzieł – w większości są rzeczywiście rewelacyjne; trzy lata później byłem pomysłodawcą wystawki z okazji 70. rocznicy śmierci pisarza). Następnie udałem się w dłuższą wędrówkę do ruin zamku Chojnik. Najpierw szedłem wzdłuż ulicy szlakiem niebieskim (przez co przeoczyłem kościół Miłosierdzia Bożego), po wejściu do lasu zielonym, a gdy okazało się, że odcinek przed szczytem jest zamknięty, do celu dotarłem czerwonym. Mimo że są tam głównie ruiny, to jednak było co oglądać. Piękne widoki zrekompensowały mi trudy wejścia.
Jak się okazało, zejście było jeszcze trudniejsze. Gdy skręciłem ze szlaku czerwonego w czarny, musiałem pokonywać przeszkody, jakich nie miałem kilka dni wcześniej nawet na Szrenicy. Ale w końcu to góry, poczułem więc ich urok. Samo wytyczenie szlaku tą drogą można więc zrozumieć, za to innego typu trudności pojawiły się na dole. Po zejściu miałem kłopot z dotarciem na ulicę Karkonoską. Może zabrakło gdzieś oznaczenia szlaku, może je przeoczyłem, ale w końcu udało mi się. Jeszcze tylko fotografia kościoła Najświętszego Serca Pana Jezusa przy ul. Cieplickiej (chyba przegapiłem z tego wszystkiego kościół św. Marcina przy Karkonoskiej) i można wracać. Z Sobieszowa jest więcej autobusów niż z Jagniątkowa – tym razem trafiła się linia 7.
Drugi dzień rozpocząłem od zwiedzenia wystawy MZK przy ul. Wolności. Eksponatem prezentowanym na zewnątrz jest stary tramwaj. To pierwsze z trzech miejsc, gdzie przekonałem się, że jeleniogórzanie żałują likwidacji tego środka transportu w 1969 roku. W biurowcu umożliwiono mi bezpłatne zwiedzenie wystawy, na którą składają się modele i pamiątkowe fotografie.
Następnie pojechałem na dworzec kolejowy (1 2) przy ul. 1 Maja. Po sfotografowaniu udałem się tą ulicą na wycieczkę po centrum. Można przy niej zobaczyć kościół Podwyższenia Krzyża św., Jeleniogórskie Centrum Kultury i cerkiew prawosławną pw. św. św. Piotra i Pawła. Przy skrzyżowaniu z Konopnickiej znajduje się kaplica św. Anny.
Ulicą Marii Konopnickiej dochodzimy do placu Ratuszowego. Oprócz samego ratusza znajdziemy tu kolejny zabytkowy tramwaj. Na pobliskim placu Kościelnym zobaczymy bazylikę pw. św. św. Erazma i Pankracego (1 2).
Teraz okrążamy centrum al. Bankową, gdzie widzimy Książnicę Karkonoską, oraz placem kard. Stefana Wyszyńskiego, aż do skrzyżowania z ul. Obrońców Pokoju, w którą skręcamy w lewo. Dochodzimy do dworca autobusowego (1 2) (później czytałem, że ponoć przeszedł wielką metamorfozę, zatem zdjęcia są nieaktualne), a następnie w prawo aleją Jana Pawła II do rzeki Bóbr.
Przemieszczamy się z północnej na południową stronę centrum. Przy skrzyżowaniu al. Wojska Polskiego i Sudeckiej znajdziemy Teatr im. Cypriana Kamila Norwida, a u zbiegu Muzealnej i Jana Matejki – Muzeum Karkonoskie. Zwiedzenie tego drugiego obiektu dostarczyło mi wielu wrażeń. Placówka ta łączy w swej działalności tradycyjne wystawy i urządzenia multimedialne. W tym miejscu po raz trzeci zetknąłem się z jeleniogórską nostalgią za tramwajami, ponieważ jeden z wyświetlanych tam filmów był właśnie im poświęcony.
Na zakończenie zwiedzania tej części miasta przeszedłem al. Wojska Polskiego obok Sądu Okręgowego do ul. Wolności, na skrzyżowaniu których znajduje się fontanna. Następnie przejechałem autobusem do Cieplic.
Popołudnie spędziłem relaksacyjnie, na spacerach po dwóch parkach – Zdrojowym i Norweskim. Jedynym obiektem do zwiedzania było Muzeum Przyrodnicze w drugim z wymienionych parków.
Ogólnie Jelenia Góra przypomina swoim kształtem Wałbrzych – również jest dość rozciągnięta. Opisane tu obiekty nie wyczerpują pełnej listy zabytków i atrakcji, mając kolejny dzień zapewne też byłoby co oglądać.
Czas zwiedzania: 2 – 3 dni.