(woj. podlaskie, pow. hajnowski)
Do Hajnówki dotarłem autobusem z Białegostoku 10 lipca 2017 i przebywałem w niej i okolicach do 13 lipca. Dzień później wróciłem do stolicy województwa na pociąg powrotny do Kalisza. Zwiedzałem nie tylko ją samą, ale stanowiła dla mnie również bazę wypadową do Bielska Podlaskiego i Białowieży.
Miasto posiada własną komunikację autobusową obsługiwaną przez Zakład Komunikacji Miejskiej. Składają się na nią zaledwie trzy linie, z których podczas wakacji kursują dwie. Mimo to podczas mojej wizyty były bilety do kasowania – nabyłem je w kiosku przy ul. 3 Maja. Uwagę zwróciła niska cena. U kierowcy też można było je nabyć – o ile wiem, bez dopłaty (aktualizacja: dowiedziałem się, że nieco ponad rok po mojej wizycie wprowadzono darmową komunikację w mieście; później przywrócono odpłatność dla osób nieposiadających Hajnowskiej Karty Mieszkańca, i to za podwójną kwotę; przed przyjazdem proszę sprawdzić stan na oficjalnych stronach). Miałem przyjemność przejechać się kapeną, całkiem niezłym MAZ-em, ale też odbyć nostalgiczną podróż starym autosanem z kasownikami-dziurkaczami. Ucieszyłem się, że w pojazdach były pojemniki na zużyte bilety. Patrzę do środka, a tam częściowo żółte; myślę sobie – pewnie ulgowe, bo moje normalne są zielone. Zniżkowych nie kupuję, bo nie mam ulg. Ręka do środka i już kolekcja pamiątek komunikacyjnych jest większa!
Trudno ustalić tu jedną trasę zwiedzania, to zależy od rozkładów jazdy czy miejsca noclegów. Opiszę więc tak, jak było to w moim przypadku.
Zaczynamy więc od Ośrodka Kultury Białoruskiej. To dość specyficzne miejsce – m.in. muzeum, tanie noclegi i restauracja – może nie tania, ale ze smacznymi wschodnimi specjałami – wszystko pod jednym adresem w centrum miasta! Po zakwaterowaniu zdecydowałem się zacząć od muzeum – jako gość hotelowy miałem wejście gratis. Nie wiem więc, czy placówka ta normalnie daje jakieś pamiątkowe wejściówki. Same ekspozycje natomiast były bardzo ciekawe.
Po obiedzie wyszedłem na miasto. Po drugiej stronie ul. 3 Maja widzimy Miejską Bibliotekę Publiczną im. dr Tadeusza Rakowieckiego. Idziemy w prawo do skweru Dymitra Wasilewskiego. Koło niego przebiega niewielka ulica Aleksego Zina, przy której mieszczą się rozmaite urzędy, w tym Miasta. Na samym skwerze znajduje się m.in. pomnik ofiar przemocy i represji.
Idziemy ul. 3 Maja koło Parku Wodnego. Jeśli skręcimy w lewo, w ul. Armii Krajowej, a następnie w prawo w ul. Kolejki Leśne, to dotrzemy do stacji Hajnówka Wąskotorowa. Tak też zrobiłem dla rozeznania terenu, ale wiedziałem, że tego dnia przejazdów nie ma, więc do tej atrakcji jeszcze wrócę. Tymczasem udajemy się ulicami Dzielnicową i Celną do 3 Maja, którą tym razem przecinamy i wchodzimy w Mikołaja Reja. Tu osiągamy cerkiew pw. Narodzenia św. Jana Chrzciciela. Cofamy się kawałek do 3 Maja, skręcamy w lewo i dochodzimy do kościoła pw. Świętych Cyryla i Metodego, który już nieco widzieliśmy idąc Celną.
W zasadzie można by teraz iść w kierunku zachodnim ulicą Armii Krajowej do Parku Miejskiego i dworca kolejowego, ale najpierw chciałem tego dnia zwiedzić jeszcze pewien obiekt muzealny (przed godziną zamknięcia), o którym wkrótce napiszę. Udało mi się podjechać kawałek linią 2 na ul. Stefana Batorego. Kontynuując spacer pieszo przeszedłem obok kościoła Chrześcijan Baptystów, a następnie przez most na strumieniu Leśna Prawa. Wreszcie idąc ul. ks. Antoniego Dziewiatowskiego zobaczyłem słynny sobór Świętej Trójcy.
Wracamy kawałek, skręcamy w prawo w Sportową, a przed wiaduktem w lewo. Znów naszym szlakiem jest ul. 3 Maja, ale na innym odcinku. Docieramy do Muzeum Kowalstwa i Ślusarstwa. Wstęp wolny, można liczyć na oprowadzenie, choć placówka jest nastawiona głównie na grupy wycieczkowe. Nic nie stoi jednak na przeszkodzie, aby odwiedzić ją indywidualnie lub rodzinnie.
Po zwiedzeniu idziemy tą samą ulicą w kierunku centrum mijając wieżę ciśnień. Za rondem ważny obiekt – kościół Podwyższenia Krzyża Świętego i św. Stanisława, Biskupa i Męczennika.
Wracamy na skwer Wasilewskiego. Teraz skręcamy w Parkową i kierujemy się na dworzec kolejowy. Z wiaduktu można wykonać ciekawe ujęcia, niestety sama stacja jest dość smutna. Zamknięty budynek, a pociągów podczas mojej wizyty było ledwo co. Obok kolejowego był też dworzec autobusowy, ale chyba nieczynny. Niby wisiał tam jakiś stary, zniszczony rozkład, prawdopodobnie nieaktualny, ale w zasadzie cały ruch autobusowy koncentruje się w rejonie ul. 3 Maja – głównie z przystanków w okolicy wspomnianego kościoła.
Na zakończenie dnia wszedłem do parku, w którym zobaczyłem amfiteatr oraz oryginalne rzeźby.
Dwa kolejne dni przeznaczyłem na wspomniane wypady po okolicy, a 13 lipca skorzystałem z największej atrakcji – kolei wąskotorowej do Topiła. 11 km w prawie godzinę przez Puszczę Białowieską, później kolejna godzina postoju. Jest to okazja na zrobienie zdjęć stacji czy też zaopatrzenie się w oryginalne białoruskie produkty spożywcze (m.in. czekolady, chałwy – żeby było jasne, co kupiłem!). Na ścieżkę zdrowia pogoda nie pozwoliła.
Po powrocie do Hajnówki z ul. 3 Maja postanowiłem od razu udać się do Parku Miniatur Zabytków Podlasia, który ma w adresie ul. Bielską, ale jest nieco oddalony na zachód od miasta. Myślałem, aby tam wstąpić wracając dwa dni wcześniej z Bielska Podlaskiego, ale wówczas po słonecznej pierwszej części dnia rozpętała się potężna ulewa, przez którą musiałem skorygować plany. Teraz pasowała mi akurat linia 1. Najlepiej wysiąść na Targowej tuż przed skrzyżowaniem z Bielską i skręcić w nią w prawo. Dalsze dojście było nieco uciążliwe z uwagi na brak chodnika. Dziwne też, że tuż za granicą miasta komunikacja zbiorowa, którą zastałem, była tak uboga. Sam park nie jest rozległy, ale dość specyficzny. Ponieważ był to ostatni dzień przed odjazdem i miałem już zwiedzony spory kawałek regionu, mogłem sobie zrobić zgadywankę, jaki to obiekt, i dopiero później przeczytać napis.
Wracamy na Bielską. Na zakończenie miałem w planie wizytę w południowej części miasta, ale ponieważ do najbliższego kursu jedynki było zbyt dużo czasu, najpierw udałem się pieszo na obiad, a do autobusu wsiadłem dopiero w centrum.
Wysiadamy w okolicy cerkwi pw. św. Męczennika Dymitra Sołuńskiego przy ul. Warszawskiej. Na lewo od świątyni znajduje się Sąd Rejonowy. Wracamy Warszawską. Ostatnim uwiecznionym aparatem miejscem, które tu prezentuję, jest rondo Strażników Puszczy Białowieskiej z oryginalnym pomnikiem.
Zarówno w Hajnówce, jak i innych miejscowościach województwa podlaskiego, widać silne wpływy kultury białoruskiej i litewskiej. Łatwo dostępne są produkty i potrawy stamtąd, słyszy się też wschodnią wymowę. O ile to ostatnie nie wpadło mi w uszy podczas wizyt w woj. lubelskim w minionych latach, to na Podlasiu czuje się Wschód.
Czas zwiedzania: 1,5 – 2 dni