(woj. pomorskie, pow. nowodworski)
To już 12 lat minęło, kiedy zamieściłem relację z gdańskiego Świbna, a więc lewego brzegu Wisły. Teraz czas na prawy. Pod względem dojazdu z centrum miasta niewiele się zmieniło – nadal kursowała linia 112. Ten dzień – 2 sierpnia 2023 – w porównaniu z innymi był pogodowo niezły, padało zaledwie ok. 10 minut.
Od dawna marzyła mi się ta wycieczka. Poprzednio po wyjściu z autobusu skierowałem się ku ujściu Wisły, tym razem od razu wsiadłem na sezonowy prom. Ciekawa konstrukcja: lina zatopiona w rzece, a platforma jest ciągnięta przez kuter płynący równolegle do niej. W kilka minut jesteśmy w Mikoszewie. Idziemy drogą do kościoła, za nim skręcamy w prawo i po chwili wchodzimy na stację Prawy Brzeg Wisły. Tu zaczyna swój bieg Żuławska Kolej Dojazdowa. Jest to kolej wąskotorowa.
Bilety kupuje się na pokładzie pociągu u konduktora, nabyłem od razu w dwie strony. W składzie jechały zarówno wagony zamknięte, jak i bez okien. Był też WARS, mówiąc żartobliwie, bo oficjalnie wagon z bufetem tak się nie nazywał. Trasa wiedzie przez Jantar i Stegnę.
Wysiadłem na stacji Sztutowo Muzeum. Idąc w lewo od torów szybko znajdziemy się na terenie obozu Stutthof, w którym więziony był m.in. Brunon Zwarra, autor i bohater książki, która mi towarzyszyła w drodze z Kalisza do Gdańska. Wstęp był wolny. To dopiero drugi taki obiekt po lubelskim Majdanku, który poznałem.
Po zwiedzeniu tego obecnie ciekawego, a kiedyś tragicznego miejsca, czas na spacer do centrum Sztutowa. Wiedzie tam ulica Gdańska, która po pewnym czasie oddala się od torów. Po drodze miniemy kościół pw. św. Wojciecha.
Mój papierowy plan miejscowości nie do końca dobrze odwzorowywał rzeczywistość w postaci układu ulic, zabrakło mu dokładności, ale trochę sobie tu pospacerowałem. Powyższa Mapa Google jest lepsza. Można by wybrać się nad morze, lecz tam jest jeszcze spory kawałek drogi, trzeba by wówczas wracać ostatnim pociągiem lub którymś z wieczornych autobusów. Ja miałem na ten dzień inne plany.
Wsiadłem więc na początkowej stacji Sztutowo i przejechałem całą trasę. W trakcie podróży na moment pogoda się zepsuła – a jakże! – musiało pokropić jak przystało na Zatokę Gdańską. Ale ten dzień był łaskawy, bo szybko przestało padać. Gdy wróciłem do Mikoszewa, ochoczo ruszyłem w kierunku ujścia Wisły tak daleko, jak jest to dozwolone. Zdjęcia z tego miejsca pokazują, że się wypogodziło. W „Mewiej Łasze” ptaków nie brakowało.
Po powrocie w okolicy promu dostałem ulotkę z informacją o innej opcji takiej wycieczki, tzn. 100 km/h Wisłą, a następnie możliwość fotografowania z perspektywy rzeki. Na to jednak już zabrakło nie tylko czasu, ale chyba i odwagi.
W podróży na trasie Gdańsk – Sztutowo alternatywą dla drogi promowo-kolejowej jest dojazd autobusem PKS Gdańsk – była to linia 870 kursująca aż do Krynicy Morskiej. Wolałem jednak trasę atrakcyjną turystycznie. Gdybym miał jechać dalej bądź przyjeżdżał tu częściej, pewnie nieraz także wybrałbym szybszą opcję autobusową.
Czas zwiedzania: 1 dzień.