(woj. podlaskie, pow. bielski)
Bielsk Podlaski odwiedziłem 11 lipca 2017. Noclegi miałem w Hajnówce, skąd dotarłem. Zaskoczyło mnie to, że niezbyt odległe miasta w wakacje łączy zaledwie kilka kursów autobusów (głównie busów) dziennie. Do Bielska łatwiej byłoby dojechać z Białegostoku mimo większej odległości.
Miasto posiada własną komunikację miejską obsługiwaną przez Przedsiębiorstwo Komunalne, jednak o ile wiem, nie odgrywa ona znaczącej roli. Do części skupisk ludzkich nie docierała ona, w innych była obecna symbolicznie – kilka razy dziennie. W dni robocze podczas mojej wizyty kursowały zaledwie trzy linie. Mimo to były bilety do kasowania (beznominałowe) – co prawda niewiele punktów je miało, ale jednak. W autobusie zauważyłem, że nawet kierowcy sprzedają je, a nie wydruki z kasy. Co prawda z dopłatą, ale i tak były śmiesznie tanie. Ponoć była w Bielsku dyskusja, czy nie zrobić bezpłatnej komunikacji, ale w dniu mojej wizyty opłaty obowiązywały (aktualizacja: czytałem, że w końcu je zniesiono).
Wysiadłem więc na ul. Kolejowej, nieopodal dworca autobusowego i kolejowego. Pociągów przejeżdżało tam jak na lekarstwo, poczekalnia była otwarta, kasy nieczynne. Biletów komunikacji tym bardziej tu się nie kupi – punktów handlowych brak.
Na początek ruszyłem więc w kierunku pobliskiego Parku Aleksandra Jagiellończyka, a następnie ul. Białowieską nad rzeczką Lubką – dopływem Białej, po czym skręciłem w lewo w ul. Romualda Traugutta. Przy niej zobaczymy ciekawy obiekt – cerkiew pw. Zmartwychwstania Pańskiego.
Skręcamy w lewo, w ul. Stefana Batorego, przechodzimy nad Białą, a następnie idziemy w prawo Mikołaja Kopernika i Jagiellońską. Przy tej ostatniej widzimy kolejną cerkiew – pw. Narodzenia Przenajświętszej Bogarodzicy.
U zbiegu ulic Józefa Poniatowskiego i Zamkowej, nieopodal Państwowej Straży Pożarnej, znajdziemy kaplicę prawosławną pw. św. Mikołaja, upamiętniającą cerkiew, która stała kiedyś w tym miejscu. Następnie wchodzimy do Parku Królowej Heleny, gdzie znajduje się amfiteatr. Stąd już widzimy dużą cerkiew pw. św. Michała Archanioła przy ul. Adama Mickiewicza. Po drugiej stronie tej ulicy zobaczymy okazały gmach Urzędu Skarbowego.
Zbliżamy się do Urzędu Miasta i Starostwa Powiatowego. Przed nimi, zanim przejdziemy przez ul. Kopernika, ujrzymy jeszcze popiersie kpt. Władysława Wysockiego.
Po lewej stronie, na skwerze im. Izabeli Branickiej można odpocząć. Poza tym warto zwrócić uwagę na zegar słoneczny, pomniki, no i kiosk, w którym kupiłem najważniejszą pamiątkę – bilety autobusowe oczywiście; co ciekawe – nie mają nadrukowanych nominałów. Skwer kończy się Domem Kultury, a jego adres to biegnąca obok ul. 3 Maja.
Wchodzimy na plac Ratuszowy. W samym ratuszu siedzibę ma Oddział Muzeum Podlaskiego, ale podczas mojej wizyty był długi remont, o czym wcześniej wiedziałem. Zwiedzania więc nie było. Teraz idziemy kawałek na zachód ul. Henryka Sienkiewicza, dochodzimy do skrzyżowania z Poświętną i Kościelną. Z prawej strony znajduje się bazylika Narodzenia Najświętszej Maryi Panny i św. Mikołaja, a na wprost pomnik Jana Pawła II. Wracamy pod ratusz ul. Kościelną, mijając Dom Pamięci bł. Antoniego Beszty-Borowskiego.
Przechodzimy na drugą stronę ul. Mickiewicza. Skręcamy w Kazimierzowską. Przy niej sfotografowałem Pływalnię Miejską „Wodnik” oraz Miejską Bibliotekę Publiczną.
Wracamy na ul. Mickiewicza, kierujemy się na północ. Za skrzyżowaniem z ul. Żwirki i Wigury osiągamy kościół pw. Matki Bożej z Góry Karmel. Jak ktoś chce, może skręcić w prawo w Widowską, aby zobaczyć ładny budynek ZUS-u.
Idziemy dalej Mickiewicza, aż do cerkwi pw. Zaśnięcia Najświętszej Maryi Panny (spotkałem się też z nazwą Zaśnięcia Przenajświętszej Bogurodzicy). Po obejrzeniu udałem się jeszcze dalej, do pętli autobusowej, skąd odjechałem autobusem linii 1 w kierunku powrotnym. Trafił się poczciwy jelcz – ale nie taki nowoczesny niskopodłogowy, jaki wyjeżdżał z fabryki w ostatnich latach produkcji, lecz przypominający egzemplarz kursujący po Białymstoku na linii turystycznej jako pojazd zabytkowy. Tu wciąż spełniał tradycyjną rolę, choć nowsze autobusy też były.
Teraz interesować nas będzie część miasta położona po południowo-zachodniej stronie torów, a mianowicie obszar wyznaczony ulicami Wojska Polskiego, Adama Asnyka, Dubiażyńską i Juliusza Słowackiego. Jedne świątynie lepiej widać od strony zachodniej, inne od wschodniej. Idziemy pierwszą z wymienionych ulic. Stąd sfotografowałem kaplicę cmentarną pw. św. Wincentego a Paulo, cmentarz wojenny, cerkiew cmentarną pw. Świętej Trójcy oraz kościół Miłosierdzia Bożego (ten ostatni po prawej stronie ulicy). Później skręciłem w lewo w Asnyka i Dubiażyńską. Od tej strony wykonałem zdjęcia cerkwi pw. Opieki Matki Bożej (ul. Władysława Reymonta), a także kościoła Chrystusowego (ul. Bolesława Prusa).
Stąd jest blisko na dworzec, a jeśli ktoś ma czas na pojazd, to może się jeszcze przejechać autobusem po mieście lub iść do któregoś z parków.
Bielsk Podlaski zapamiętałem nie tylko jako miasto świątyń różnych wyznań, ale też pod względem kulinarnym. To tu spełniłem marzenie o zjedzeniu kiszki ziemniaczanej.
Na zakończenie spostrzeżenie heraldyczne: duże podobieństwo herbu do wielkopolskiego Turku.
Czas zwiedzania: mój pobyt wyniósł ok. 7 godzin, ale to zależy od rozkładów jazdy oraz czy będzie czynne muzeum. Jeśli ktoś zechce skorzystać jeszcze z pływalni, to na wszystkie atrakcje miasta musi mieć do dyspozycji cały dzień.