Miło znów podróżować bez ścierki na twarzy, która na wirusy pomaga tyle, co rybakowi dziurawa sieć (ministrze choroby i nagłej śmierci, nawet nie próbuj znowu tej maskarady). W dniach 4 – 11 lipca 2022 nocowałem (7x) w Rzeszowie, do którego dotarłem pociągami IC Cegielski (na odcinku Kalisz – Kraków) i Matejko. Trzy dni poświęciłem na stolicę województwa podkarpackiego, a trzy na okoliczne miasta: Mielec, Sanok i Łańcut. Następnie przeniosłem się do Cisnej na trzy kolejne noce.
Noclegi były bardzo różne. Rzeszowskie lokum to Schronisko Młodzieżowe PTSM „Alko” położone na samym Rynku. Lokalizacja więc bardzo korzystna pod kątem zwiedzania, wiążąca się też z automatycznym uczestnictwem w rynkowych imprezach pod oknem. Tak kulturalnych, jak i patriotycznych, jeśli można nazwać w ten sposób wojownicze wystąpienie pewnego kamrata. Jako gość bezpłatnie dostałem informatory, które normalne się sprzedaje. Herbata, cukier i sok cytrynowy też w cenie noclegowej. Łazienki wspólne, ale do tego jestem przyzwyczajony. Może tylko łóżko mogłoby być dłuższe, bo przy 195 cm wzrostu musiałem spać po przekątnej.
W centrum Cisnej zarezerwowałem sobie agroturystykę „Tramp”, która oferuje także pole namiotowe. Pokoik z łazienką w małym domku był w sam raz na moje potrzeby. Obiekt otoczony Solinką oraz wąskotorówką. Zupełnie inny klimat. Taka różnorodność była bardzo ciekawa.
O ile Rzeszów i okolice w promieniu kilkudziesięciu kilometrów są dobrze skomunikowane, to Bieszczady nadal zachowały sporo niedostępności. Dofinansowanie pozwoliło na uruchomienie linii Sanok – Wetlina przez Cisną. To umożliwiło mi spełnienie marzenia m.in. o przejażdżce Bieszczadzką Kolejką Leśną. Trzeba by jednak popracować nad standardem podróży, bo w Sanoku kierowca odjechał z dworca z 20-minutowym opóźnieniem. Na dodatek był to niewielki bus, a ludzie mieli duże bagaże.
Powrót odbył się dwoma komfortowymi autobusami marki VDL: sezonową linią z Ustrzyk Górnych na odcinku Cisna – Kraków firmy San-Bus (no właśnie, zimą czy wiosną byłby problem) i opóźnionym 50 minut Telesforem Zakopane – Kołobrzeg z Krakowa do Kalisza.
To, co wyróżnia Podkarpacie, to duża liczba autosanów w komunikacjach miejskich. Są też mercedesy i solarisy, ale autosanów jest sporo. W moim Kaliszu od dawna nie ma pojazdów tej marki w barwach miejskiego przewoźnika, co najwyżej w PKS-ie, ale to inne modele.
Zapraszam do działu Podkarpackie, tam są już opisy Mielca, Sanoka i Łańcuta (Dębicę widziałem w 2019 r.), a niewykluczone, że o samym Rzeszowie też coś więcej napiszę i później tam wstawię. (Aktualizacja – o Rzeszowie też napisałem.)