Pendolino – szansa czy zagrożenie?

Data utworzenia: styczeń 2015

Nieraz narzekamy na stan techniczny polskich kolei. Wydawałoby się, że pojawienie się na naszych torach Pendolino powinno być uznane za spory sukces. Tymczasem ma to swoją cenę, finansową też, ale nie tylko…

Ledwie Pendolino wyjechało na tory, a już zaczęły się protesty. Bynajmniej nie z tego powodu, że Polacy chcą na co dzień jeździć pociągami retro i nie potrzebują nowoczesnych składów. Po prostu przejazd Expressem InterCity Premium nie jest na kieszeń przeciętnego Polaka, a liczba biletów promocyjnych to kropla w morzu
potrzeb. Można by powiedzieć – w czym problem? No to niech ci, których nie stać na Pendolino, jeżdżą konkurencyjnymi pociągami. Ano nie mogą, bo alternatywne, tańsze połączenia, mocno ograniczono, stąd protesty.

I tu wracamy do problemu, który pojawił się 2-3 lata wcześniej. Jeszcze nie tak dawno po Polsce jeździło sporo pociągów Interregio Przewozów Regionalnych. W rozkładzie 2014/2015 jest ich znacznie mniej. W odróżnieniu od Expressów InterCity Premium, kursowały nie tylko głównymi szlakami, ale także zapewniały połączenia średnim i małym miastom. Zarzucano, że wagony mają standard pociągów osobowych, ale niezaprzeczalnymi atutami były atrakcyjna cena, ciekawe trasy i dogodne godziny. Przykładowo: IR Adam Mickiewicz relacji Poznań – Kraków kursował przez
Jarocin, Ostrów Wielkopolski, Kluczbork i Katowice, zapewniając dojazd do stolicy Małopolski w godzinach południowych; w drugą stronę jeździł po południu. IR Bursztyn Katowice – Gdynia był wakacyjnym, dziennym połączeniem przez Zduńską Wolę, Inowrocław i Bydgoszcz. Te pociągi zniknęły nieco wcześniej, a wraz z pojawieniem się Pendolino wycofano IR Matejko Warszawa – Kraków. Tego było już za wiele dla pasażerów. Pojawiły się liczne głosy niezadowolenia w mediach oraz na Facebooku.

Podróż z Warszawy do Wrocławia Pendolino odbywa okrężną drogą przez Częstochowę i Opole. To ma być sukces? Przecież widać na mapie, że bliżej byłoby przez Łódź, tak jak jeździł niedawno IR Prosna, a dawniej – pamiętny Express Odra. Oczywiście najpierw należałoby wyremontować tory. Ale to już widocznie dla decydentów za dużo…

Doszliśmy więc do sytuacji, w której mieszkańcy miast obdarowanych Pendolino skarżą się, że nie mają wyboru jakiej klasy pociągiem jechać, a ci, którzy mieszkają w mniejszych miejscowościach, nie tylko oglądają nowoczesne składy wyłącznie w telewizji, ale mają do dyspozycji mniej pociągów, niż jeszcze 3-4 lata temu! Jak widać, ta nowoczesność ma zbyt wysoką cenę. Od początku obawiałem się, że wprowadzenie kolei dużych prędkości (które na razie są w sferze marzeń, bo odłożono ich realizację) spowoduje pogorszenie oferty przewozowej. Już teraz widać, że moje przypuszczenia nie były bezpodstawne.

Wniosek: Pendolino niech jeździ, ale oprócz innych pociągów, a nie zamiast nich. Kiedy decydenci wreszcie zrozumieją, że Polska to nie tylko kilka głównych szlaków kolejowych, ale także masa zaniedbanych stacji i torów? Pocieszające jest to, że na niektórych szlakach (np. Poznań – Konin – Koło – Kłodawa) pojawiły się polskie składy Elf obsługujące nawet połączenia osobowe.

Patrząc na mapę i rozkłady jazdy dochodzę do wniosku, że do niektórych odwiedzonych w ostatnich kilku latach miejscowości obecnie miałbym problem z dotarciem jakiegokolwiek rodzaju transportem zbiorowym, a do innych pociąg musiałbym zamienić na autobus. Niektórzy przewoźnicy w miejsce zlikwidowanych połączeń kolejowych uruchomili autobusowe. Dobre i to, choć pociąg na dłuższą trasę byłby lepszy.

Interregio kontra Express InterCity Premium
czy ten pierwszy udowodni, że jest potrzebny?:

Fot.: Marcin Galant, MBP Kalisz

 

Fot.: Wikipedia

Aktualizacja 2015: Interregio ustępują jednak miejsca połączeniom TLK spółki PKP Intercity – nieco droższym od IR, ale znacznie tańszym w porównaniu z EIC Premium. Pozostaje podziękować Przewozom Regionalnym za wspaniałe urlopy w Krakowie i Trójmieście.

Aktualizacja 2016: Coraz większy udział w przewozach na polskich torach mają składy Pesa Dart. Jest więc nadzieja na lepsze.

Aktualizacja 2019: Utrzymująca się oferta Intercity polegająca na zniżkach na zakup biletu z wyprzedzeniem rozwiązała mój problem drogich biletów. Jeśli wiem, którego dnia pojadę, to mam do 30% rabatu. Dotyczy to TLK i IC.