(woj. podkarpackie, pow. Rzeszów)
Dotychczas jedynym podkarpackim miastem, jakie znałem, była Dębica. Za sprawą noclegów w Rzeszowie mogłem wziąć na warsztat więcej miejscowości z tego województwa. Pobyt w dniach 5 – 10 lipca 2022 (przyjazd 4-go pod wieczór i wyjazd 11-go rano) pozwolił przeznaczyć trzy dni na stolicę Podkarpacia, a trzy na wypady po okolicach: do Mielca, Sanoka i Łańcuta. Z Kalisza dojechałem dwoma pociągami: Cegielskim do Krakowa i Matejką do Rzeszowa.
Spodziewałem się przywieźć bilety Zarządu Transportu Miejskiego po zmianach cenowych, według nowej szaty graficznej, a zdobyłem inne ciekawostki, a mianowicie przebitki ze starych cen. Były sprzedawane zarówno przez punkt ZTM-u, jak i w kioskach. Takich egzemplarzy nie miałem, natomiast nowe wzory postaram się zdobyć w inny sposób (Allegro lub giełda w Łodzi).
O ile bilety komunikacji miejskiej dostałem, choć w dniu przyjazdu już się nie udało z uwagi na pozamykane po 18-tej kioski oraz nieprowadzenie sprzedaży przez sklepy, to większy problem był z muzealnymi. Żaden z opisywanych tu oddziałów nie dawał nic poza paragonem! Inne miasta Podkarpacia lepiej się postarały pod tym względem.
Uprzedzę jeszcze, że dworzec kolejowy był w remoncie, stąd to nie najlepsze zdjęcie w galerii. Autobusowe były aż dwa. Jeden blisko kolejowego, niezbyt efektowny, natomiast ja przy pozamiejskich wypadach korzystałem z drugiego, lokalnego, przy ul. Towarnickiego.
Ponieważ nie jest to małe miasto (choć też nie ogromne), nie wyznaczę tu jednej trasy spaceru, lecz zgrupuję obiekty tematycznie.
Muzeum Okręgowe znajduje się przy reprezentacyjnej ulicy 3 Maja. Oprócz tej siedziby, najbardziej okazałej, ma oddziały przy Rynku: Muzeum Etnograficzne oraz Historii Miasta Rzeszowa (to drugie ma wejście od ul. Baldachówka).
Nie mniej ważną atrakcją są Rzeszowskie Piwnice. Miałem je tuż pod oknem schroniska Alko, w którym nocowałem. Bilet zarezerwowałem z wyprzedzeniem przez Internet. Z uwagi na duże zainteresowanie może być problem, aby z ulicy dostać się jak do zwykłego muzeum, tzn. na dowolną godzinę (wejścia grupowe).
Oryginalnym miejscem do zwiedzania jest Muzeum Dobranocek przy ul. Mickiewicza – na wschód od Rynku. Z kolei na południowy zachód od placu mamy Muzeum Diecezjalne przy Zamkowej. Stamtąd blisko jest do pomnika Jana Pakosławica oraz zamku (pl. Śreniawitów), który w 2022 r. nie był wzorem innych miast udostępniony do zwiedzania, lecz pełnił rolę siedziby Sądu Okręgowego. Istniały plany zmiany tego stanu rzeczy, ale póki co musiałem ograniczyć się do obejrzenia z zewnątrz. Podobnie sprawa zwiedzania wyglądała z Letnim Pałacem Lubomirskich przy ul. Dekerta – Okręgową Izbą Lekarską.
Bogate zbiory – także komunikacyjne – ma Muzeum Techniki i Militariów przy ul. Kochanowskiego (po północnej stronie torów, niedaleko dworca). Zwiedzanie odbywa się po uzgodnieniu lub w wyznaczone dni – zadzwoniłem i dowiedziałem się o drzwiach otwartych w niedzielę. Opłata dobrowolna co łaska. Szkoda zaś, że tempo zwiedzania było bardzo szybkie.
Ta sama organizacja opiekuje się też schronem „Marysieńka” przy ul. Królowej Marysieńki (w swoim Kaliszu, ba, nawet na swoim osiedlu, też mam podobny!). W ten sam dzień udało mi się tam dojechać komunikacją miejską (linią 9 na ul. Jana Olbrachta) na wyznaczoną godzinę. Akurat to nie było planowane (rzadko robię coś spontanicznie), ale znalazłem w rozkładzie dogodne połączenie – dobrze, że miałem skasowany bilet dobowy. Tu zwiedzanie odbywało się w dużo spokojniejszym tempie. Obok schronu znajduje się spora kolekcja rozmaitych pojazdów. Powrót był nieco problematyczny, bo w niedzielne popołudnie autobusy kursowały rzadko, dlatego część trasy (ul. Lwowską) pokonałem pieszo, aby złapać inną linię.
Poza omówionymi tu muzeami są jeszcze inne, które wymagają uzgadniania godzin wizyty. To dość trudne, bo z uwagi na mnogość miejsc do odwiedzenia nie z każdym jestem w stanie ustalić, o której będę. Dlatego odpuściłem sobie m.in. Muzeum Mleczarstwa.
Jest w Rzeszowie trochę ciekawych świątyń. Katedra pw. Najświętszego Serca Pana Jezusa znajduje się z dala od centrum, bo przy alei Generała Władysława Sikorskiego. Przy niej zwiedzimy Park Papieski. Niedaleko jest też do zalewu na Wisłoku – trzeba iść aleją Powstańców Warszawy do mostu Karpackiego. Stamtąd z kolei jest blisko do sanktuarium Matki Bożej Saletyńskiej przy ul. Jarosława Dąbrowskiego.
Inne świątynie poza centrum to m.in.: kościół parafii pw. św. Rocha – ul. Paderewskiego, sanktuarium Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny w Rzeszowie – Zalesiu – ul. Zelwerowicza (nie mylić z kościołem o podobnej nazwie w centrum, tu chodzi o dawną cerkiew greckokatolicką), pw. św. Józefa – ul. Partyzantów (widać z Lubelskiej) i pw. św. Mikołaja – ul. Dębicka.
W samym centrum znajdziemy bazylikę Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny – ul. Sokoła, kościół pw. św. Wojciecha i św. Stanisława – pl. Farny, pw. Matki Boskiej Królowej Polski – ul. Reformacka, pw. Świętego Krzyża – ul. 3 Maja (przy Muzeum), greckokatolicki pw. Świętej Trójcy – ul. Targowa. Dawna Synagoga Nowomiejska przy ul. Jana III Sobieskiego, róg Bożniczej, podczas mojej wizyty pełniła funkcję siedziby Biura Wystaw Artystycznych (zwiedziłem), a Staromiejska przy Bożniczej była dzierżawiona przez archiwum.
Nie sposób też nie wybrać się na bulwary nad Wisłokiem.
Można by wymienić jeszcze trochę miejsc, m.in. parków i pomników, ale może wystarczy pisania, zapraszam do obejrzenia galerii.
Na linii kolejowej wiodącej z Krakowa na wschód poznałem już Bochnię, Brzesko, Tarnów, Dębicę, Rzeszów i Łańcut. Trzeba by jeszcze domknąć trasę i pojechać kiedyś do Przemyśla. To byłyby te same pociągi.
Czas zwiedzania: na opisane tu miejsca wystarczyły 3 dni, ale w przypadku załatwienia wejścia do innych placówek przydałby się czwarty.
PS: Zauważył ktoś, że słowo Rzeszów zawarte jest w nazwie wielkopolskiego miasta Ostrzeszów?