(woj. wielkopolskie, pow. Leszno)
Leszno zwiedziłem po raz pierwszy w dniu 20 sierpnia 2010 roku. Przyjechałem niezapomnianym, „świętej pamięci” autobusem PKS relacji Kalisz – Zielona Góra przez Jarocin (aż trudno uwierzyć, że później tę linię zlikwidowano), a odjechałem szynobusem przez Krotoszyn do Ostrowa Wielkopolskiego i dalej pociągiem do Kalisza. Druga wycieczka – 15 maja 2020 – odbyła się w obie strony po torach: z Kalisza do Ostrowa Polregio, dalej Kolejami Wielkopolskimi, analogicznie powrót. Wpadłem tu jeszcze 28 maja 2020, kiedy to moim głównym celem była Rydzyna. Leszno posiada ponadto połączenia kolejowe m.in. z Wrocławiem i Poznaniem, a także z bardziej oddalonymi miejscowościami, zatem mimo odległości od większych ośrodków wcale nie jest tu trudno dotrzeć.
Miejscowy przewoźnik to Miejski Zakład Komunikacji. Podczas moich wizyt autobusy MZK miały skromne rozkłady, zatem przed przyjazdem radzę zapoznać się z nimi w Internecie, aby ułatwić sobie wykorzystanie czasu. Czym innym jest zwiedzanie dużego miasta, gdzie wystarczy stanąć na przystanku i nawet nie zawsze się zdąży przeczytać rozkład, bo pojazd już nadjeżdża, a czym innym miasta kilkudziesięciotysięcznego. Nie polecam zwiedzać Leszna w soboty i niedziele, gdyż liczba kursów MZK była znikoma, a z uwagi na tutejsze odległości autobus przyda się czasem (chyba że kogoś interesuje tylko centrum). Nie miałem natomiast problemów z nabyciem biletów. Dostępne były zarówno miejskie, jak i podmiejskie.
Zwiedzanie zaczynamy od dworca autobusowego przy ulicy Towarowej lub kolejowego przy Dworcowej. Tu znajdziemy także Dom Kultury Kolejarza. Biegnąca na wschód Słowiańska prowadzi na sam Rynek, ale warto skręcić nieco na południe. Przy Nowym Rynku znajdziemy dom Stanisława Grochowiaka. Wchodząc w jedną z uliczek prowadzących na wschód, możemy sfotografować kościół pw. Świętego Krzyża, znajdujący się po drugiej stronie Alei Zygmunta Krasińskiego. Nieco na północ, przy skrzyżowaniu Krasińskiego ze Słowiańską, zobaczymy ładny budynek poczty.
Wracamy pod kościół. Idąc kawałek stąd dotrzemy do Muzeum Okręgowego przy placu Jana Metziga. Wnętrza szczególnie spodobają się miłośnikom malarstwa. Podczas mojej wizyty można było ponadto obejrzeć m.in. wystawę czasową o wojnie polsko-bolszewickiej. Warto także podkreślić bardzo ładne bilety z tej placówki. Niejedno bardziej znane muzeum daje jedynie wydruk z kasy fiskalnej, który blaknie i nie ma zbyt dużej wartości kolekcjonerskiej.
Sam plac też robi dobre wrażenie. Po wykonaniu kilku zdjęć, m.in. pomnika Stanisława Grochowiaka (podczas pierwszej wizyty jeszcze go nie było) kierujemy się ulicą Szkolną w kierunku ul. Bolesława Chrobrego. Tu znajdujemy kolejny ciekawy obiekt – kościół pw. św. Jana Chrzciciela. Idziemy ulicami Świętojańską, Leszczyńskich i Małą Kościelną do Kościelnej, gdzie widzimy następny kościół – pw. św. Mikołaja. Jest on dosyć trudny do sfotografowania z uwagi na wąskie uliczki, jakie go otaczają. Wracamy jeszcze na ul. Bolesława Chrobrego, przy której nieco na północ znajdują się Miejski Ośrodek Kultury i Miejska Biblioteka Publiczna im. Stanisława Grochowiaka. Niedaleko – przy ul. Jarosława Dąbrowskiego – zobaczymy Sąd Rejonowy.
Krążymy wokół Rynku i ratusza, czas wreszcie je sfotografować. Zdjęcie pochodzi z pierwszej wycieczki. W 2020 r. budynek był cały w rusztowaniach. Po zwiedzeniu tego miejsca i spacerze po kilku małych pobliskich uliczkach, opuszczamy Rynek ulicą Gabriela Narutowicza. Celem do zwiedzenia od środka jest Galeria Sztuki Muzeum Okręgowego mieszcząca się w dawnej synagodze. Ciekawym miejscem jest plac Tadeusza Kościuszki. Po jego wschodniej stronie widać pałac Sułkowskich, pełniący rolę m.in. Starostwa Powiatowego i Delegatury Wielkopolskiego Urzędu Wojewódzkiego. Przy tej samej ulicy (Narutowicza) możemy sfotografować Centrum Kultury i Sztuki oraz dawną siedzibę Fabryki Pomp.
Idąc na zachód ulicą Marcinkowskiego przejdziemy obok Państwowej Szkoły Muzycznej (znajduje się ona pomiędzy Marcinkowskiego a Wałową). Na Przemysłowej znajdziemy ciekawy budynek Gazowni. Przy ul. Ignacego Paderewskiego położony jest kościół ewangelicko-augsburski.
Z placu Kościuszki możemy odjechać autobusem (podczas mojej wizyty linią 1) na osiedle Gronowo, gdzie idąc ulicą Łowiecką zobaczymy kościół pw. św. Maksymiliana Marii Kolbego (konkretnie znajduje się on przy ul. Barbary Jeziorkowskiej).
Z ulicy Gronowskiej linia 1 zawiozła mnie na przeciwległe osiedle Zaborowo. Sam Rynek Zaborowski nie jest może miejscem, dla którego specjalnie przyjeżdżałbym tu (co wcale nie znaczy, że jest miejscem nieprzyjemnym), ale niedaleko – przy ulicy Czarnoleskiej – znajduje się kościół pw. Najświętszej Marii Panny Wniebowziętej.
Po jego sfotografowaniu można by pójść ul. Okrężną do Parku Tysiąclecia z minizoo. Tam dotarłem jednak podczas drugiej wyprawy w 2020 roku. Z centrum kursowały autobusy linii 2, 8 i 12. Ponoć kiedyś było tam więcej zwierząt, ale z uwagi na niewystarczająco dobre warunki dla części z nich, trzeba było je wywieźć gdzie indziej. Obok parku od strony ul. 17 Stycznia znajduje się też stadion im. Alfreda Smoczyka oraz pomnik patrona – żużlowca. Kawałek dalej zobaczymy jeszcze koszary wojskowe u zbiegu 17 Stycznia z Racławicką, obelisk ku pamięci Stefana Roweckiego – Grota, a po prawej stronie ulicy pomnik Żołnierzom Garnizonu Leszczyńskiego oraz kilka obelisków.
Ogólne wrażenie jakie Leszno robi na przyjezdnym, to podobieństwo centrum do Kalisza i Ostrowa Wielkopolskiego. Ratusz nieco przypomina obiekt w Kaliszu, choć jest z innej epoki, a ulica Słowiańska to deptak biegnący od Rynku do dworców, będący odpowiednikiem ostrowskiej Kolejowej. Nowy Rynek, podobnie jak posiadający tę samą nazwę plac w Kaliszu, okazał się targowiskiem.
Czas zwiedzania: min. 1 dzień. 6 godzin, które przeznaczyłem na ten cel za pierwszym razem, okazało się czasem niewystarczającym.