Z przykrością przeczytałem informację o śmierci przed kilkoma dniami Iwony Milewskiej, kaliskiej nauczycielki geografii. Skonsultowałem tę wiadomość z bratem oraz szkolnym kolegą – potwierdziło się, że to właśnie o nią chodzi. Gdyby nie ona, to nie wiem, czy byłbym tak zapalonym turystą, który zwiedza dokładnie każdą miejscowość i nie chce przeoczyć żadnego ciekawego miejsca.
Ponieważ od czasu nauki w Szkole Podstawowej nr 16 w Kaliszu nie miałem z nią kontaktu, nie wiem, czy widziała kiedykolwiek tę witrynę. Mimo to w pewnym sensie jest jej matką chrzestną, bo jej zaangażowanie w naukę geografii wywarło na mnie duży wpływ. To jedna z najlepszych nauczycielek, jakie miałem, o czym świadczy od dawna widniejące zdanie na stronie tytułowej, gdzie właśnie jej składam podziękowanie.
Są nauczyciele, na lekcje których aż się czekało, druga grupa to tacy, którzy po prostu lepiej lub gorzej prowadzili zajęcia, a byli i tacy, co swoją postawą robili wszystko, aby szkoły nie lubić i myśleć, jak ten czas przetrwać. Na szczęście pani Iwona zaliczała się do pierwszej grupy. Dziś jest geografia? O, to świetnie! Będzie ciekawie.
Wymagała uczenia się np. państw i stolic z danego kontynentu. Kiedyś, gdy podszedłem do odpowiedzi, powiedziała: Jestem przekonana, że umiesz! I umiałem. Dziś, gdy przypadkiem z ust młodzieży słyszę, że tego typu informacje to wiedza bezużyteczna, to ręce mi opadają. Jak na lekcji pani Iwony ktoś nie umiał pokazać Ameryki na mapie, to klasa się śmiała. Taka niewiedza to był wstyd.
Miała 68 lat.