Z opóźnieniem chwalę się wiadomością, że zająłem 1. miejsce w VIII Dyktandzie Wrocławskim. To jedna z trzech równorzędnych nagród.
Opóźnienie wynikło z sytuacji powodziowej na Dolnym Śląsku i przełożenia wielu wydarzeń Dolnośląskiego Festiwalu Nauki.
Tekst odczytał prof. Jan Miodek. Nie udało się napisać całkiem bezbłędnie, ale zrobiłem prawie wszystko, co mogłem. No, może mam do siebie pretensje tylko o to, że „papużki nierozłączki” napisałem z łącznikiem, a nie oddzielnie. O ewentualne błędy spowodowanie problemami z nagłośnieniem nie mogę się winić.
Dzień przed dyktandem zwiedziłem Kolejkowo w nowej siedzibie, czyli Sky Tower (poprzednio było na Dworcu Świebodzkim). Na tym samym piętrze trafiłem też na wystawę pająków, o której nie wiedziałem. Ostatni punkt programu to Muzeum Pana Tadeusza – to dość spora placówka przy wrocławskim Rynku.
Nocleg u elżbietanek niedaleko Odry, ale nadciągająca fala kulminacyjna spodziewana była za kilka dni.
Po dyktandzie zaś po ponad 30 latach odwiedziłem Panoramę Racławicką.
Powrót z Wrocławia do Kalisza okazał się fatalny, bowiem już w granicach miasta, kilka kilometrów przed dworcem mój pociąg śmiertelnie potrącił człowieka. Jedna osoba, prawdopodobnie samobójca, potrafiła skutecznie sparaliżować ruch i utrudnić życie wielu pasażerom. Takich tragicznych wydarzeń w regionie ostatnio było więcej. To skończyło się ewakuacją z Intercity Baczyński na Polregio.
Wręczenie nagród odbyło się indywidualnie, bez konkretnej daty. Wybrałem się 12 listopada. Wśród autorów książek, które wygrałem, są m.in. Adam Wolański, Ryszard Kapuściński i Sándor Márai. Tematyka dość różnorodna, szczegóły na fotografii.
Korzystając z okazji tym razem zwiedziłem Muzeum Przyrodnicze.
I jeszcze informacja o poprawie działania kasowników na kartę płatniczą, zainstalowanych w pojazdach komunikacji miejskiej. Kiedyś narzekałem, że pieniądze schodziły mi z konta po miesiącu, teraz na drugi dzień widzę już transakcję.