Koronaolimpiada

Powiększ obraz

Ceremonia rozpoczęcia XXXIII Letnich Igrzysk Olimpijskich wzbudziła kontrowersje, ale ja chciałbym napisać o zupełnie innych niż te, o których się mówi, tzn. nie o obyczajowo-religijnych. A maseczki to gdzie? Koronawirus zniknął?

Źródło herbu: Wikipedia, SanchoPanzaXXI, CC BY-SA 3.0

Na terytorium Francji byłem tylko przejazdem w drodze do Londynu i z powrotem w 2003 r. Nie miałem okazji stanąć na francuskiej ziemi, widziałem tylko port w Calais. Paryża jakoś w ogóle nie mam w planach. Nie będzie więc to wpis o moich wrażeniach sprzed lat, lecz pamflet na obłudę obecnych czasów.

Jeszcze nie tak dawno Francuzi – jeśli wierzyć dziennikarzowi Krzysztofowi Lubczyńskiemu – w porównaniu z Polakami dużo grzeczniej nosili maseczki. Rzekomo tego powinniśmy się od nich uczyć. Skoro mimo tej pokory tak licznie chorowali, to raczej świadczy o ich upadku moralnym, a nie naszym. Dali się nabrać na tę maskaradę. To tak, jakby uwierzyć, że można się obronić przed komarami siecią rybacką.

Patrząc na otwarcie igrzysk – za długie, abym obejrzał w całości – mam ochotę na ironię: a certyfikaty covidowe wśród widzów i sportowców to sprawdzano? Ach, rozumiem, cały ten lockdown okazał się sromotną klęską.

Gdzieniegdzie w sieci można znaleźć rzetelne raporty. Przykładowo – wygląda na to, że Wielka Brytania potrafiła się przyznać, skoro go puściła, ale to chlubny wyjątek w wynikach wyszukiwarki.