W mroźny pierwszy dzień Bożego Narodzenia, jako że autobusy z mojej ulicy nie kursowały, wsiadłem na rower i pojechałem z aparatem sfotografować upatrzone miejsce – witrynę apteki. Nie chciałem wzbudzać sensacji w godzinach jej otwarcia, stąd taka data.
Czy może być lepszy komentarz do niekończącego się festiwalu obostrzeń i wymyślania kolejnych dawek szczepionki?