Od pewnej instytucji dostaję newsletter. Z ostatniego egzemplarza wynika, że w Turku będzie ciekawe wydarzenie, na które chętnie wybrałbym się. Dlaczego nie pojadę do sąsiedniego miasta? Bo nie mam czym! Ostatni powrotny autobus odjeżdża przed rozpoczęciem imprezy.
Organizatorzy transportu: jaja sobie robicie? Do stolicy sąsiedniego powiatu nie można dojechać? Oczekuję zrealizowania postanowień planu transportowego, bo obecnie czuję się, jakbym żył na stepie, a nie w cywilizowanej Europie.
Niedawno byłem na otwarciu wystawy w Muzeum Historii Przemysłu w Opatówku. Tam komunikacja działa może nie wspaniale, ale nie najgorzej. Życzyłbym sobie, aby podobnie było na liniach z Kalisza do Turku i Konina.