Wolsztyn

(woj. wielkopolskie, pow. wolsztyński)

Wolsztyn - herb

Wolsztyn zwiedziłem w dniach 28 kwietnia 2012 (z którego pochodzi większość zamieszczonych fotografii) oraz 30 kwietnia 2016. Za pierwszym razem z Kalisza do Leszna dojechałem autobusem PKS relacji Kalisz – Zielona Góra, skąd kontynuowałem podróż szynobusem. Drugą wycieczkę – także autobusowo-kolejową, odbyłem przez Poznań.

Miłośnicy kolei tacy jak ja od razu skojarzą, że Wolsztyn słynie z czynnej parowozowni. Innym nazwa z początku może niewiele mówić. Tymczasem to niewielkie miasto ma do zaoferowania trochę atrakcji turystycznych. Jeśli kogoś kolej nie pasjonuje jako główny cel wyprawy, a pociąg służy mu tylko za środek transportu, również znajdzie coś dla siebie. Nie da się jednak ukryć, że większość turystów przyjeżdża tu właśnie do parowozowni. Raz w roku – na przełomie kwietnia i maja – robi się o tym mieście głośno za sprawą przyciągającej tłumy imprezy – Parady Parowozów. Właśnie to wydarzenie skłoniło mnie do odwiedzin Wolsztyna.

Wysiadamy na dworcu PKP przy ulicy Dworcowej. Był jeszcze dworzec autobusowy, który sfotografowałem, ale z informacji w Internecie wynika, że w międzyczasie go zlikwidowano. Idąc wzdłuż torów na południowy wschód dotrzemy do parowozowni.

Po zwiedzeniu idziemy ulicą Gajewskich, widzimy Urząd Skarbowy i Bibliotekę Publiczną Miasta i Gminy Wolsztyn im. Stanisława Platera. Na placu Tadeusza Kościuszki, przed figurą Matki Boskiej skręcamy w lewo, mijamy Straż Pożarną i idziemy do Muzeum Roberta Kocha przy ulicy jego imienia. Po zwiedzeniu kierujemy się ulicami Krzywą i Wodną do ronda Solidarności, skąd widać kaplicę sióstr Miłosierdzia św. Wincentego á Paulo pw. Niepokalanego Poczęcia NMP.

Idąc nieco dalej zobaczymy hotel „Pałac Wolsztyn” (zdjęcie przedstawia bok) i park, a przy ulicy Michała Drzymały jeszcze jeden ładny budynek, ponadto pomnik.

Następnie idziemy na zachód ul. Poznańską do Urzędu Miejskiego, za którym znajduje się Rynek. Niedaleko, pomiędzy Kościelną a Kocha widać kościół NMP Niepokalanie Poczętej. Przy ul. 5 Stycznia natrafimy na Muzeum Marcina Rożka, poewangelicki kościół Wniebowstąpienia Pańskiego, a za placem Konstytucji 3 Maja Starostwo Powiatowe i Cmentarz Żołnierzy Radzieckich. U zbiegu z Dworcową widać figurkę.

Przechodząc na zachodnią stronę torów i kontynuując spacer ulicą Józefa Poniatowskiego zobaczymy jeszcze okazałe budynki szkół (1 2).

Za pierwszym razem nie wystarczyło mi czasu, aby pójść ulicą Rzeczną, przy której zlokalizowana jest Publiczna Biblioteka Pedagogiczna, na północny zachód, na ulicę Bohaterów Bielnika do Skansenu Budownictwa Ludowego Zachodniej Wielkopolski, nieopodal Jeziora Wolsztyńskiego. Chciałem wrócić jeszcze na festyn, a następnie odjechać do Poznania specjalnym pociągiem prowadzonym przez parowóz (fotografię wykonałem już na stacji Poznań Główny). Skansen zobaczyłem cztery lata później.

Po drodze warto zwrócić uwagę na most pieszy i kolejowy na Dojcy. Akurat uchwyciłem na nim parowóz.

Wolsztyn ma jeszcze jedno jezioro – Berzyńskie, kawałek na zachód od parowozowni.

Czas zwiedzania: w dniu parady w 2012 roku mój pobyt wyniósł 6,5 godziny, w 2016 ok. 7 godzin. Latem można doliczyć jeszcze kąpiel w jeziorze, więc program wycieczki i jej czas zależy od pory roku oraz od tego, czy przyjeżdżamy na festyn, czy w zwykły dzień. Z uwagi na ubogą bazę tanich noclegów w okolicy parowozowni (w nocy nie wchodzi w grę dalsza wędrówka) oraz brak możliwości nocnego powrotu do Kalisza, nie byłem na wieczornym pokazie „Światło, para, dźwięk”. Może któregoś roku organizatorzy zadbają o komunikację po imprezie (zgłaszałem tę sprawę), wówczas uzupełnię braki w opisie.