Krynica-Zdrój i okolice

(woj. małopolskie, pow. nowosądecki)

Krynica-Zdrój - herb

Krynicę-Zdrój odwiedziłem w dniach 11 – 18 lipca 2019. Była także bazą wypadową po okolicach.

Tym razem nie będę opisywał atrakcji samego miasta – ograniczę się do zamieszczenia ich w galerii. Zwiedziłem Muzeum Nikifora (zamiast w Romanówce było tymczasowo w Nowym Domu Zdrojowym) oraz Zabawek, piłem wody mineralne, ale w tekście skupię się na okolicznych szlakach górskich.

Przed wizytą w Krynicy-Zdroju miałem do czynienia z Sudetami (Szklarska Poręba, Jelenia Góra, Wałbrzych) oraz Tatrami. O ile najwyższe polskie góry okazały się piękne dla oka i pewnie kiedyś jeszcze je odwiedzę, to chodzić wygodniej jednak po średnich wzniesieniach typu Karkonosze czy – jak się teraz okazało – Beskidy. Wymagają pewnego wysiłku, ale bez przesady. Zapraszam więc w Beskid Sądecki na Huzary (864 m n.p.m.), Górę Parkową (741), Krzyżową (812) i Jaworzynę Krynicką (1114). Tego typu góry są przyjaźniejsze dla nóg i dlatego będę w nie jeździć. Klimat zalesionych wzniesień dobrze na mnie działa.

Wjazd na Górę Parkową oraz zjazd wagonikiem kolejki nie wymaga chyba większego opisu, zatem skupię się na nieco dłuższych wyprawach.

1. Krynica – Huzary – Góra Parkowa – Krynica

Opuszczamy miasto ul. Pułaskiego. Idziemy szlakiem czerwonym, który odbija w lewo. Wchodząc na Huzary zobaczymy szkółkę drzew. Cały czas dominować będzie las – po sam szczyt. Później zmieniamy szlak na żółty i czarny, które wkrótce rozdzielają się. Tym drugim dojdziemy do kopca Kazimierza Pułaskiego. Wracamy drogą lub skrótem przez las na żółty i idziemy na Górę Parkową, po drodze schodząc jeszcze w lewo do źródełka miłości. Woda z gór ma jednak inny smak niż ze sklepu. Na zakończenie wracamy szlakiem żółtym do Krynicy, mijając symboliczny grób Leona Stasickiego.

2. Krynica – Krzyżowa – Krynica

Tego samego dnia można zaliczyć jeszcze jedną górę – Krzyżową. Zawiedzie nas tam kontynuacja szlaku żółtego. Niepozorna ścieżka okazuje się być trochę wymagającą drogą. Po drodze napotykamy na informacje o dawnych skoczniach narciarskich, po których nie ma śladu. Trud zostaje wynagrodzony piękną panoramą.

Wyciąg działa tylko zimą, zatem można zejść od razu, albo też iść dalej żółtym, a następnie w prawo niebieskim szlakiem, który zimą jest nieczynny, gdyż przecina tor narciarski, ale w inne pory roku nie ma przeszkód, aby z niego skorzystać. Na koniec szlaki żółty i niebieski łączą się, zatem schodzimy tam, skąd wróciliśmy. Chyba że zamiast tą drogą wrócimy zielonym do dolnej stacji wyciągu. Ja jednak wybrałem niebieski, a na zakończenie poszedłem jeszcze na ul. Polną zobaczyć Zbór Kościoła Chrześcijan Baptystów.

3. Krynica – Słotwiny – Jaworzyna Krynicka – Czarny Potok – Krynica

To chyba najciekawsza trasa, tym bardziej, że postanowiłem ją urozmaicić. Zamiast iść od razu szlakiem zielonym na Przełęcz Krzyżową, poszedłem ścieżką oznaczoną kolorem czerwonym do Słotwin (nie mylić ze szlakiem czerwonym – ścieżki spacerowe to trochę co innego, a częstotliwość znaków na trasie jest mniejsza). W okolicach kościoła pw. Najświętszego Serca Pana Jezusa skręcamy w lewo do dawnej cerkwi, a obecnie świątyni wymienionej parafii. Później miniemy trochę wyciągów, aż wreszcie osiągniemy szlaki niebieski i żółty. Skręcamy w lewo, a na Przełęczy Krzyżowej w prawo. Teraz wiedzie nas szlak zielony. Dolną stację kolejki mija z prawej strony, ale pod górę postanowiłem podjechać.

Po nacieszeniu się widokami i posileniu się na długą drogę, schodzimy szlakiem czerwonym lub zielonym. Ja wybrałem ten drugi. Po drodze zobaczyłem schronisko, pomnik Jana Pawła II, na widok którego chyba sam święty z zaświatów nie może się poznać (dlaczego? – zapraszam do galerii na dole strony), a także diabelski kamień. Momentami bardzo stromo, w dół oczywiście, choć chwilowe podejścia były – człowiek zastanawia się wtedy, czy dobrze idzie.

Po osiągnięciu dolnej stacji tym razem postanowiłem znowu trochę uatrakcyjnić wędrówkę, aby za szybko nie wrócić do domu. Drogą skierowałem się w prawo do Czarnego Potoku, a później złapałem szlak czerwony w lewo. Znów trochę pod górę, obok Holicy, następnie do Prywatnego Muzeum Przyrodniczo-Łowieckiego „Łuczakówka”, nieczynnego jednak w poniedziałki. Niestety dwa dni później przychodząc w godzinach otwarcia, też było nieczynne, o czym szerzej napisałem w Kronice 2019.

No i wreszcie dochodzimy do rozwidlenia dróg, na którym kuriozalne oznakowanie wprawia w osłupienie. Dwa symbole czerwonego szlaku koło siebie (szkoda, że nie sfotografowałem), wzajemnie się wykluczające. Nie wiadomo, który dla wchodzących, a który dla schodzących. W efekcie, zamiast ul. Halną na Kraszewskiego, zszedłem aż do kościoła pw. Matki Bożej Nieustającej Pomocy, co w galerii oznaczyłem wycieczką 3A. Miałem więc dłuższą drogę do kaplicy cmentarnej przy ul. św. Włodzimierza (na moim planie ul. Cmentarnej), a także cerkwi pw. św. Włodzimierza Wielkiego. Lepsze fotografie tej ostatniej świątyni można jednak wykonać z ul. Halnej, a więc właściwego dla nas szlaku czerwonego. Uczyniłem to dwa dni później, a w galerii oznaczyłem jako 3B.

4. Tylicz – Huzary – Góra Parkowa – Krynica

Ostatnia wędrówka również był udana, choć tu polecałbym odwrócenie jej kolejności. Zdecydowałem się najpierw jechać busem Rafatexu do Tylicza, a później wracać pieszo. Gdybym zrobił odwrotnie, jak pewien napotkany turysta pytający o drogę, to zwiedziłbym jeszcze tylickie muzeum, które było otwierane o późniejszej godzinie. Udało mi się jednak zobaczyć pomnik Kazimierza Pułaskiego, dwie świątynie katolickie opodal Rynku: kościół pw. Imienia Maryi oraz pw. Świętych Apostołów Piotra i Pawła, golgotę, a także cerkiew pw. św. św. Kosmy i Damiana.

Później wszedłem na szlak czarny, który zaczyna się w centrum Tylicza. Poszedłem na znane mi już Huzary, skąd zszedłem szlakiem żółtym, podobnie jak podczas wycieczki nr 1.

Pierwsza część galerii to główne atrakcje Krynicy-Zdroju w centrum. Resztę podzieliłem na wycieczki.