Włochy fascynowały mnie zawsze, głównie za sprawą muzyki. Bynajmniej nie tej, która głęboko wstrząsnęła mną na Eurowizji 2021, ale takiej w stylu Al Bano i Rominy Power czy Erosa Ramazzottiego. Nigdy jednak nie byłem w tym kraju i wszystko wskazuje na to, że w najbliższym czasie to się nie zmieni.
Na przeszkodzie stały finanse, ale i głównie strach przed samodzielnym wyjazdem do obcego kraju, w którym musiałbym załatwić sobie noclegi. Język włoski znam tylko hobbystycznie, do tego głównie w piśmie. Mimo to czasem zastanawiałem się, czy wyjazd byłby jakoś możliwy, np. z wycieczką, mimo że do tej formy zwiedzania podchodzę na co dzień z ostrożnością. Są też biura podróży, choć z nich też raczej nie korzystam, ale można by rozważyć taką opcję.
Teraz jednak stało się coś, co definitywnie wyklucza aktualnie podróż do tego kraju. Zakazy wstępu np. do restauracji dla niezaszczepionych (na covid, jakby innych chorób nie było) to coś, co przypomina złe momenty z historii ludzkości takie jak apartheid i faszyzm. Takiemu krajowi nie dam zarobić. Przyjmować preparatów nie do końca przebadanych też nie będę.
Ciao Italia! W Polsce też mam co oglądać.