(woj. świętokrzyskie, pow. kielecki)
Rok 2021 to dla mnie pierwsza wizyta w województwie świętokrzyskim. Na początek zdecydowałem się na noclegi w Kielcach i wypady po okolicy. Do Chęcin dotarłem 6 lipca.
Opis trasy zacznę nieco wcześniej, bo od słynnej jaskini Raj i Centrum Neandertalczyka. Podczas mojej wizyty kursowała tutaj linia 31 Kielce – Chęciny, ale uwaga – tylko wybrane kursy, zatem proszę uważnie czytać oznaczenia w rozkładzie. Sezonowo w niedziele była także linia T. Ponadto trochę kursów prywatnych przewoźników. W przypadku ZTM Kielce są różne rodzaje biletów podmiejskich, a ponieważ noclegi miałem daleko od początku trasy linii 31 (czyli dworca autobusowego), a tym bardziej jej dalszego przebiegu, zdecydowałem się na 24-godzinny na dwie strefy, umożliwiający przesiadki.
Wysiadamy na trzecim przystanku w strefie podmiejskiej – zapowiedzi w autobusie ułatwiają orientację. Idziemy kawałek prosto i w prawo. Najpierw jest Centrum Neandertalczyka, ale bilety łączone kupuje się przy jaskini. Zalecana jest ich wcześniejsza rezerwacja, choć mnie udało się jej uniknąć. Dostałem się na 10.00, ale osoby, które przybyły nieco później, miały już bardziej odległe godziny. W jaskini warto coś na siebie włożyć, lecz bez przesady: + 8 stopni Celsjusza to nie zima.
Cofamy się do Centrum Neandertalczyka. Po zwiedzeniu wyruszamy w dwuipółgodzinną wędrówkę słabo uczęszczanym czerwonym szlakiem (przebiegającym tuż obok CN) do centrum Chęcin – oczywiście jeśli zwiedziliśmy obiekty odpowiednio wcześnie. Osoby, którym to się nie udało, na ten etap wycieczki będą potrzebowały kolejnego dnia, chyba że do Chęcin pojadą autobusem.
Początkowo nic nie zapowiada, że dostaniemy wycisk. Szlak jest łagodny, biegnie przez las, później asfaltem, mostem nad ruchliwą drogą. Dalej zaczyna się typowo górski odcinek. Choć Góry Świętokrzyskie są najniższe w Polsce, to tu wysiłek jest spory. Nagrodą za to jest widok kamieniołomu. To dobre miejsce na postój.
Im bliżej Chęcin, tym łatwiej. Szlak po wyjściu z lasu staje się ścieżką wśród zarośli, przez co brakuje na nim oznaczeń, ale w końcu są. Dojście do szerszej drogi pozwala już zorientować się w terenie.
W samych Chęcinach najpierw rzuciły mi się w oczy kościół pw. św. Józefa i klasztor ss. Bernardynek przy ul. Małogoskiej, a po drugiej stronie ulicy pomnik poświęcony ofiarom hitleryzmu i stalinizmu. Idąc tą samą ulicą w kierunku placu 2 Czerwca natknąłem się na kamienicę Niemczówkę – siedzibę Centrum Informacji Turystycznej i Historycznej Gminy Chęciny. Wewnątrz jest niewielkie muzeum, o czym nie wiedziałem przed przyjazdem. Można kupić bilet łączony obejmujący także zamek. Jest to wydruk z kodem, a nie pamiątkowa wejściówka, więc nie zamieszczam skanu. Ale zwiedzić oczywiście polecam.
Miasto ma dwa rynki. Jeden zwany Górnym – pl. 2 Czerwca, na którym jest m.in. ratusz oraz pomnik Władysława Łokietka. Ulicą S. Staszica dojdziemy do Rynku Dolnego, czyli pl. Stefana Żeromskiego. Na nim znajduje się przystanek dla pojazdów działających na zlecenie ZTM Kielce, kursujących do stolicy województwa, choć nie jest to początek ich trasy.
Wróćmy na ul. Staszica, dojdźmy do ul. Armii Krajowej. Skręćmy w lewo, następnie ponownie w lewo we Franciszkańską. Znajdziemy się przed bramą klasztoru Franciszkanów. Bliżej Floriańskiej jest kościół pw. Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny.
Tym razem pójdźmy z pl. 2 Czerwca ulicą Długą. Zobaczymy wówczas synagogę.
Na zakończenie główna atrakcja – zamek. Idąc do niego pod górę nie sposób nie zauważyć kościoła pw. św. Bartłomieja. Choć zamek to w zasadzie ruiny – komnat żadnych nie ma, oferuje on znakomite punkty widokowe. Nawet obiekty, które z dołu trudno było sfotografować z uwagi na wąskie uliczki, stąd prezentują się w pełni okazałości. Najwspanialsza nagroda za trudy wędrówki. Później trzeba skorzystać z gastronomii w centrum i można z bagażem wspomnień wsiąść do 31 (podczas mojej wizyty po południu kursującej zdecydowanie lepiej niż do południa) lub innej linii, chyba że ktoś załatwił sobie nocleg w Chęcinach.
Czas zwiedzania: 1 dzień.