(woj. zachodniopomorskie, pow. stargardzki)
Stargard – wówczas jeszcze Stargard Szczeciński (od 2016 r. nazwa składa się z jednego słowa) – odwiedziłem po raz pierwszy 18 czerwca 2009 roku będąc przejazdem koleją ze Szczecina do Kalisza. Jak się okazało, aby dokładniej poznać to miasto, należałoby poświęcić cały dzień. Ponieważ spędziłem tam ok. 3 godzin, moja relacja była bardzo powierzchowna. W związku z ponowną wizytą 10 lipca 2020, tym razem całodniową, uaktualniłem opis.
Miasto można zwiedzać pieszo lub z pomocą MZK / podczas drugiej wizyty na bilecie było już MPK– bez problemu zdobyłem bilety do kasowania.
Po wyjściu z dworca kolejowego lub Zintegrowanego Centrum Przesiadkowego im. Sławomira Pajora jest blisko do ulicy kard. Stefana Wyszyńskiego, która prowadzi do obfitującego w zabytki centrum.
Opis centrum podzieliłem na dwa etapy.
Pierwszy z nich to Rynek Staromiejski wraz z jego atrakcjami. Jest więc ratusz, Muzeum Archeologiczno-Historyczne, które trzeba zwiedzić (polecam kupić bilet łączony na Muzeum i Basteję) no i to, czego jako miłośnik komunikacji nie mogłem przegapić, czyli Pomnik Kolejarza. O ile przy pierwszej wizycie rynek był rozkopany, to podczas drugiej prezentował się już tak jak trzeba. Nie sposób nie zauważyć górującej kolegiaty pw. Najświętszej Maryi Panny Królowej Świata.
W drugiej części polecam zrobić rundę wokół starówki. Udało mi się zdobyć ładny i dokładny plan z rysunkami baszt i bram, więc mam nadzieję, że nazewnictwo jest precyzyjne.
Obojętnie, od którego miejsca zaczniemy. Wymieniam obiekty w kolejności odwrotnej do ruchu wskazówek zegara. Rozpoczynam opis od cerkwi pw. Świętych Apostołów Piotra i Pawła. Przed nią znajduje się pomnik Jana Pawła II. Dalej jest wieża ciśnień. Przy pobliskiej ulicy Hetmana Stefana Czarnieckiego znajduje się ładny budynek Urzędu Miejskiego.
Baszta Morze Czerwone – obiekt o oryginalnej nazwie, to następny punkt w linii murów obronnych. Kolejnym będzie Brama Pyrzycka, a obok niej Książnica Stargardzka. Znów na chwilę wyjdziemy poza obręb murów, aby zobaczyć kościół pw. św. Ducha przy placu o tej samej nazwie i Starostwo Powiatowe przy Skarbowej. Dochodzimy do wspomnianej Bastei – wejście od zewnętrznej strony murów, gdzie w pobliżu znajduje się gryf, a także do Baszty Tkaczy.
Kolejnym elementem fortyfikacyjnym, który nas czeka, będzie Baszta Jeńców. Teraz na chwilę wejdźmy na ul. Kazimierza Wielkiego, bo przy niej znajduje się Państwowa Szkoła Muzyczna I i II st. im. Witolda Lutosławskiego oraz ładna kamienica – Dom Protzena. Jak podają źródła, on także służy Szkole.
Posuwamy się dalej linią fortyfikacji. Czas na Arsenał. Ciekawie prezentuje się też rzeka Ina. Nad ulicą Bolesława Chrobrego góruje Brama Wałowa. Nie spodziewałem się, że można ją zwiedzić. Prezentowano prace plastyczne, a wstęp był darmowy.
Kolejna z Baszt to Białogłówka. Opuszczamy Inę – przed nami Brama Młyńska (Portowa) i spichlerz nad Kanałem Młyńskim (Młynówką) – odnogą Iny.
Na zakończenie pętli pozostał kościół pw. św. Jana Chrzciciela przy ulicy o tej samej nazwie, ale uwaga na pułapkę: parafia nosi wezwanie św. Józefa. Jak ktoś chce, może jeszcze wstąpić do parku przy ulicy Andrzeja Struga i zobaczyć amfiteatr.
Jest jeszcze obiekt, który znajduje się z dala od centrum, a mianowicie przy zachodnich krańcach. To pomnik informujący o przebiegu południka 15 stopni długości geograficznej wschodniej. Ponoć są zastrzeżenia co do precyzyjności lokalizacji – chodzi o ok. 200 metrów. Kursuje tam kilka linii autobusowych. Trzeba jechać do pętli przy galerii handlowej i trochę się cofnąć. Ja trafiłem na linię 2. Dodam, że w 2003 r. byłem na słynnym południku 0 w londyńskim Greenwich, choć wyczytałem, że i tam obecnie właściwy południk prowadzi nieco z boku.
Czas zwiedzania: 1 dzień.