Jarocin

(woj. wielkopolskie, pow. jarociński)

Jarocin - herb

Po raz pierwszy w Jarocinie byłem 9 maja 2008 roku. Jarocin to nie tylko festiwal (nigdy nie brałem w nim udziału), to przede wszystkim typowe wielkopolskie miasto położone na trasie Kalisz – Poznań. Podczas moich wizyt można było dojechać pociągiem lub autobusem PKS (PKS Kalisz wycofał się w 2020 r.). Miejski przewoźnik to Jarocińskie Linie Autobusowe, docierały tu także komunikacje z Koźmina Wielkopolskiego (SCR Centrol) – była to linia K, oraz Krotoszyna (MZK Krotoszyn) – linia J (później wycofana). Podczas jednej z kolejnych wizyt (9 czerwca 2012) istniały linie Jarocin – Pleszew (P – Pleszewskich i PJ – Jarocińskich Linii Autobusowych).

W 2020 r. zastałem dość oryginalną taryfę JLA: bilety śródmiejskie (! – nigdzie dotychczas takich nie widziałem; kilka przystanków to jednak niewielkie zastosowanie), miejskie (3,80 zł to drogo jak na tej wielkości miasto), gminne, międzygminne i międzypowiatowe. Ja skorzystałem z dwóch pierwszych i pojeździłem po mieście. Część linii miała dość dziwną numerację w stylu 6.1 czy 1.6 (jedziemy jedynką-szóstką, a może jedynko-szóstką?). Później bilety jeszcze zdrożały, a od stycznia 2023 r. przejazdy w granicach miasta stały się… bezpłatne. Płatne pozostały gminne, ale nie wiem, czy nadal będą specjalnie drukowane nominały podmiejskie do sprzedaży detalicznej w punktach. Póki co w marcu 2023 kasowniki działały. Inna sprawa to dość ubogie rozkłady jazdy JLA.

Poniższy opis to wypadkowa kilku moich wycieczek.

Zabudowa Jarocina jest zwarta, najciekawsze miejsca są na niewielkim obszarze, zatem nikt nie powinien się uskarżać na bolące nogi. Po opuszczeniu dworca autobusowego lub kolejowego jest bardzo blisko do centrum. Idąc al. Niepodległości mijamy Starostwo Powiatowe, Prokuraturę, Sąd i Pocztę. Po skręceniu w prawo, na ul. kard. Wyszyńskiego widzimy kościół pw. św. Marcina, po czym dochodzimy do Rynku, na środku którego znajduje się ratusz. Kiedyś mieściło się w nim Muzeum Regionalne, które zwiedziłem w pierwszej dekadzie XXI w.,  ale w 2023 r. zwiedziłem je już po przeniesieniu do pałacu Radolińskich. Warto pochodzić też okolicznymi uliczkami starówki, np. Wrocławską, która doprowadzi nas do poewangelickiego kościoła pw. św. Jerzego. Po skręceniu w prawo w ul. Paderewskiego i dojściu do skrzyżowania z Kościuszki zobaczymy kościół pw. Chrystusa Króla.

Trzeba koniecznie odwiedzić park, który od starówki dzieli ul. Wojska Polskiego. Na jego terenie znajdują się: Skarbczyk – obiekt wyjątkowo trudny do sfotografowania z uwagi na zadrzewienie, pałac Radolińskich pełniący m.in. rolę siedziby Biblioteki Publicznej Miasta i Gminy, miejsca noclegowego i – jak wspomniałem – Muzeum Regionalnego (według strony muzealnej wystawy stałe otwarto tutaj 11 listopada 2022), amfiteatr z restauracją na tyłach budynku (podczas wizyty w 2017 r. już go… nie było). Przez park płynie rzeka Lipinka, na której utworzono staw wraz z fontanną. Przy pobliskiej ul. św. Ducha można zobaczyć jeszcze ruiny kościoła o tej samej nazwie co ulica.

16 czerwca 2020 zwiedziłem ciekawy i stosunkowo młody oddział Muzeum Regionalnego – Spichlerz Polskiego Rocka przy ul. Poznańskiej (róg al. Niepodległości).

Kolejny etap wędrówki to spacer ulicą Wojska Polskiego obok czegoś, co nazwałbym pomnikiem Buta (w Internecie pojawia się też nazwa pomnik Wielkiego Glana), następnie restauracji „Stary Młyn”, kościoła pw. św. Antoniego przy klasztorze oo. Franciszkanów, przy którym znajduje się pomnik św. Franciszka, a następnie przez ul. o. Serafina Niedbały, Powstańców Wielkopolskich do Parowozowni (tak nazywa się zarówno obiekt, jak i ulica).

Nie można nie wspomnieć o odbywających się w obiekcie imprezach. Festyn Kolejowy w Jarocinie to impreza dużo skromniejsza od wolsztyńskiej, jednak warto było przyjechać zarówno dla samego zwiedzania, jak i m.in. dla spróbowania sił w napędzaniu drezyny, a nie jest to lekkie zajęcie. Byłem tam dwukrotnie. Szczególnie udała się impreza z 9 czerwca 2012 roku. Drugie moje uczestnictwo – 11 czerwca 2017 – wspominam średnio. Ogólnie nie było źle, ale pod względem organizacyjnym na pewno słabiej. Chodzi o duże opóźnienia w realizacji przejazdów pociągów retro w porównaniu z podanym rozkładem, na dodatek tylko dwa wagony w składzie – nie wszyscy chętni załapali się, ja miałem szczęście. Z drezyny tym razem nie udało się skorzystać. Przykry był też widok świecącego pustkami PKS-u relacji Kalisz – Poznań (to już nie wina organizatorów), którym dotarłem. Tylko ja wysiadłem w Jarocinie, choć na miejscu było wielu uczestników – ludzie, opamiętajcie się! Na pewno nie tylko miejscowi brali udział, zatem więcej osób mogło przyjechać nim, zamiast samochodami.

Czas zwiedzania: min. 5-6 godzin, w dniu festynu oczywiście więcej, najlepiej cały dzień, o ile muzea wtedy będą czynne. Po kilku wycieczkach zwiększyłem sugerowany czas zwiedzania.